Torunianie generalnie nie zaprezentowali się na domowym obiekcie zbyt dobrze. Wspomniany Lambert był czternasty, a Paweł Przedpełski, z czterema punktami na koncie, został sklasyfikowany na piętnastej pozycji. Lepiej spisał się Patryk Dudek, który z ośmioma "oczkami" zakończył zawody na dziewiątym miejscu, jednak w jego przypadku oczekiwania były dużo większe. Najlepiej zaprezentował się Jack Holder, który uplasował się na piątej lokacie. W obliczu takich wyników swoich ulubieńców, kibice Apatora mogliby odczuwać pewien niepokój - wszak żużlowcy rywalizowali na domowym torze i nie poszło im najlepiej. Mogłoby to sugerować, że nie znają owalu na Motoarenie zbyt dobrze. Okazuje się jednak, że był on inny, niż na treningach. - Dziś było trochę bardziej twardo, niż zazwyczaj - mówił po zawodach Robert Lambert. - Nie możemy jednak dawać zbyt dużej przewagi rywalom przed meczami ligowymi - żartował w rozmowie z Interią. Lambert: mój występ był lepszy, niż wynik Brytyjczyk pytany o swój indywidualny występ podkreślał, że był lepszy, niż wskazywałby na to program i końcowe wyniki zawodów. - Punkty nie pokazują, jak dobry był mój występ. Pracowaliśmy bardzo ciężko razem z mechanikami i moja jazda też była dobra. Punkty nie pokazują tego, co tak naprawdę robiliśmy w tle - mówił Robert Lambart w parku maszyn toruńskiej Motoareny. W sobotni wieczór na stadionie w Toruniu było naprawdę zimno. Zważywszy na fakt, jak często zawodnicy podkreślają, szczególnie na początku lata, że temperatury mają znaczenie w kontekście pracy silników, można pokusić się o wniosek, że po jeździe na treningach w iście wiosennych warunkach, jazda w zimowej wręcz scenerii może namieszać w kwestii zrozumienia sprzętu. - Tak zimna pogoda robi trochę różnicę, szczególnie w temacie ustawień - zauważał Lambert po zawodach. Brytyjczyk podchodził jednak do tematu optymistycznie. - Taka pogoda dała nam szansę, żeby sprawdzić inne ustawienia. Będziemy mądrzejsi w kolejnych meczach - podsumował żużlowiec eWinner Apatora Toruń.