W ubiegły piątek poznaliśmy oficjalny kalendarz Speedway Grand Prix 2024. Cykl zawita do czterech polskich miast, a konkretnie do Warszawy, Gorzowa Wielkopolskiego, Wrocławia oraz Torunia. To my zorganizujemy aż cztery z jedenastu turniejów. To my znowu będziemy utrzymywać światowy żużel. Włoch napluł nam w twarz Armando Castagna w przeszłości był żużlowcem, lecz nie osiągnął za wiele. Po zakończeniu kariery został dyrektorem CCP FIM. Włoch właściwie na każdym kroku daje po sobie poznać, że wręcz nienawidzi Polski. Nie może się z tym pogodzić, że to u nas jest najlepsza liga na świecie i największe pieniądze. W swojej wypowiedzi po opublikowaniu nowego kalendarza Grand Prix podziękował wszystkim, tylko nie Polsce, która zorganizuje aż cztery rundy. - W 2024 roku czeka nas ekscytujący sezon. Fantastycznie jest widzieć z powrotem w kalendarzu Speedway of Nations w Manchesterze - tym samym większa liczba krajów powalczy o DMŚ. Mamy także pięciu nowych zawodników w cyklu Grand Prix oraz dziewięć różnych narodowości wśród stałych uczestników. Minęło sporo czasu odkąd ostatni raz widzieliśmy Landshut w kalendarzu Grand Prix. Ostatni turniej miał tam miejsce w 1997 roku, więc miło jest widzieć powrót tego obiektu. Muszę także pogratulować Pradze 30. rundy - to niesamowite osiągnięcie - powiedział dla Discovery. Oni wykończą żużel do reszty Nowym promotorem cyklu od dwóch lat jest Discovery Sports Events. Amerykanie zapowiadali nową erę żużla. Obiecywali turnieje w Australii, Stanach Zjednocznych, a może nawet i we Francji. Natomiast trzeci rok z rzędu będziemy się ścigać tylko i wyłącznie w Europie. Wiele wskazuje na to, że im się to po prostu nie opłaca. Dlatego po raz kolejny to Polska będzie utrzymywać światowy żużel, organizując już cztery turnieje. Jak dalej pójdzie, to za parę lat mistrzostwa świata będą się odbywać tylko na naszej ziemi. Taka jest smutna prawda. Nie zależy im na promocji naszej dyscypliny, tylko na własnej kieszeni.