Bartosz Zmarzlik został zdyskwalifikowany z udziału w dziewiątej rundzie indywidualnych mistrzostw świata. Dla fanów zgromadzonych na stadionie to był szok, bo ani Zmarzlik, ani Discovery Sport Events, ani FIM nie poinformowała o tym wcześniej. Jak się okazało, nasz rodak jechał w nieregulaminowym kombinezonie. O tym, jak Bartosz Zmarzlik zareagował na dyskwalifikację pisaliśmy już wcześniej. Władze tłumaczą dyskwalifikację Zmarzlika Phil Morris, dyrektor cyklu Grand Prix wytłumaczył powody wykluczenia Zmarzlika. - Chodziło o kevlar i jego komercjalną część. Kevlar, w którym Zmarzlik jechał w kwalifikacjach był nieregulaminowy. Na piersi jest część przeznaczona dla Discovery Sport Events. Wszystko jest w regulaminie - powiedział. Pierwsze informacje, które docierały do kibiców mówiło, jakoby cała stawka zawodników wstawiła się Zmarzlikiem. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, sytuacja była zgoła odmienna, a zawodnicy podczas spotkania z jury, dowiedziawszy się o dyskwalifikacji Zmarzlika nabrali wody w usta. Zmarzlik wierzył do samego końca, że wystartuje, choć wykluczono go 2 godziny po zakończeniu kwalifikacji Jak się okazuje, ostatni ekwipunek Bartosza Zmarzlika opuścił park maszyn ok. 18:55 czyli na pięć minut przed rozpoczęciem zawodów. Team Zmarzlika do samego końca wierzył, że jednak sytuację da się okręcić, a nasz mistrz weźmie udział w zawodach. Nic bardziej mylnego. Regulamin jest nieubłagany. - Zmarzlik dowiedział się o dyskwalifikacji na dwie godziny po kwalifikacjach. Walczył do samego końca, by pojechać. Jego team odwołał się od decyzji - zakończył Phil Morris. Tym samym Zmarzlik ma 6 punktów przewagi w klasyfikacji przejściowej cyklu Grand Prix nad Fredrikiem Lindgrenem. Ostatnia runda w Toruniu zdecyduje, który z tej dwójki zostanie indywidualnym mistrzem świata.