Gratulowałem już Cellfast Wilkom Krosno pierwszego w historii awansu do PGE Ekstraligi. Teraz przed działaczami z podkarpackiego klubu być może jeszcze cięższe niż samo wejście do elity zadanie skompletowania składu, który nie będzie chłopcem do bicia. Doskonale wiemy jak kończyły się w ostatnich latach marzenia beniaminków o utrzymaniu na najwyższym szczeblu be solidnych wzmocnień. Arged Malesa zaufała zawodnikom, z którymi wywalczyła PGE Ekstraligę i sparzyła się okrutnie. Ostrowianie zlecieli z hukiem nie zdobywając choćby jednego punktu. W Cellfast Wilkach nie chcą podzielić losu Ostrowa więc szybko zakasali rękawy i wzięli się do roboty. To co odróżnia ich od Arged Malesy, czy wcześniej ROW-y Rybnik, to grube pieniądze do wydania. Prawo dżungli po krośnieńsku Krośnieńscy działacze bez czajenia się w krzakach przystąpili do zmasowanej ofensywy transferowej. Próbują wyrywać żużlowców, którzy już dawno osiągnęli porozumienia. Słyszymy, że Wilki twardo licytują, oferują solidne przebitki, kusząc zawodników bajońskimi sumkami. Bardzo podoba mi się polityka jaką obrali w "wilczej watasze". Ktoś tam ma łeb na karku. Szefowie Krosna celują w kluby, które w poprzednich sezonach raczej się osłabiały i nie było ich stać na zatrzymanie kilku gwiazd w zespole. Strategia w stylu sam się wzmacniasz, a przy okazji dokonujesz rozbioru głównego konkurenta do utrzymania jest jednakowo prosta i doskonała. Stąd nie dziwią zarzucone sieci na ugadanego z GKM-em Maxa Fricke’a, czy Jasona Doyle’a z Fogo Unii Leszna. To w tym ekipach upatruje się najgroźniejszych oponentów dla Wilków w walce o ekstraligowy byt. W PGE Ekstralidze jest trochę jak w prawie dżungli. Tutaj nie ma zmiłuj i przebacz. Na giełdzie łokcie muszą pójść w ruch, trzeba grać va banque i iść w trupa. Poza tym kto bogatemu zabroni? To jest wojna i nie można mieć ani grama skrupułów. W tej bitwie nie ma ocalałych, są sami ranni, ponieważ albo zarzucą ci skok na kasę, albo, że psujesz rynek. Funkcjonowałem kiedyś w tym cyrku więc wiem, jak to wszystko działa, jak ta karuzela się kręci. Prezesi jedno mówią a drugie robią. W tym cyrku nikt ci nie będzie współczuł. Umiesz liczyć, licz na siebie i nie przejmuj się nieprzychylnymi komentarzami, a tych będzie od groma. Czy ktoś z pozostałej siódemki panów prezesów w PGE Ekstralidze czekał wspaniałomyślnie na rozstrzygnięcia w eWinner 1. Lidze, dał coś ugrać beniaminkowi, czy czym prędzej zgarniał, co bardziej łakome kąski? Lasu rąk nie widzę. Trzymam kciuki za Wilki, żeby im się udało sprzątnąć jaką gwiazdę. Wcale ni musi to być takie trudne. W obecnych czasach zawodnicy są jak chorągiewki, za nic mają przywiązanie do barw, pójdą tam gdzie "posmaruje" się im więcej.