"Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B", cytat tej treści był na zeszycie z torowymi zapiskami Bartosza Zmarzlika, który długo i wnikliwie przeglądał wszystko, żeby wybrać optymalne ustawienia na finałową rundę Grand Prix w Toruniu. Co ma Einstein do żużla? Cytat z okładki, to słowa niemieckiego fizyka Alberta Einsteina. Pełna treść brzmi: "Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie". Eksperci wolą mówić, że "żużel zaczyna się tam, gdzie kończy się logika", ale z podejściem Einsteina, to się nie gryzie. Żużel to przecież w istocie połączenie logiki z wyobraźnią. Z jednej strony trzeba się opierać na twardych liczbach, mieć w nich jakiś punkt zaczepienia, ale z drugiej należy mieć otwarty umysł. Zmarzlik wymieszał logikę z wyobraźnią W toruńskim finale Zmarzlik idealnie połączył jedno i drugie. Zapiski z zeszytu były dla niego bazą, punktem wyjścia. Na torze miał jednak otwarte oczy i głowę. I szukał, poprawiał, by znaleźć optymalną prędkość na te najważniejsze biegi. W drugiej serii się pomylił, ale szybko wrócił na właściwe tory. I już do końca trzymał rękę na pulsie. W finale przejechał linę metrów 15, może nawet 20 metrów przed swoim głównym konkurentem Fredrikiem Lindgrenem. Co dalej? Gdzie jeszcze zaprowadzą Zmarzlika logika i wyobraźnia? On sam stojąc na podium, rzucił "jedziemy dalej", co znaczy, że ma ochotę na kolejne medale. Bo on jeszcze nie skończył, jeszcze nie spełnił swojego marzenia o tym, żeby pobić wszystkich i zostać najlepszym żużlowcem na świecie. Wciąż idzie do punktu B. Czy będzie tam, kiedy na jego szyi zawiśnie szóste złoto? Być może, ale niekoniecznie. Bo wyobraźnia Zmarzlika zdaje się nie mieć granic.