Wieczorny pojedynek w Lesznie był już ostatnim niedzielnym ćwierćfinałem PGE Ekstraligi, ale chyba najbardziej wyczekiwanym. Na Stadion imienia Alfreda Smoczyka zawitała przecież Betard Sparta, która w rundzie zasadniczej poniosła na terenie Fogo Unii jedną z dwóch porażek w dotychczasowym sezonie. Ponadto bezpośrednim starciom obu tych ekip nie od dziś towarzyszy napięta atmosfera. Chociażby parę tygodni temu po zakończeniu meczu kibica gospodarzy powalił na ziemię Tai Woffinden, za co spotkała go spora kara pieniężna. Najbardziej zagorzali fani w biało-niebieskich szalikach oczywiście o tym nie zapomnieli, dlatego na prezentacji "przywitali" Brytyjczyka gwizdami oraz buczeniem. Sympatyków miejscowej drużyny na trybunach pojawiło się zresztą naprawdę sporo, dzięki czemu działacze mogli odtrąbić sukces w postaci rekordu frekwencji. Jeszcze kilka miesięcy temu w takie obrazki nie wierzyli nawet najwięksi leszczyńscy optymiści, ponieważ to właśnie w Wielkopolsce było najmniej chętnych do oglądania najlepszej ligi świata. Wszystko jednak odmieniło wygrane lipcowe spotkanie przeciwko ZOOLeszcz GKM-owi Grudziądz, po którym Janusz Kołodziej i spółka pozostawali niepokonani na własnym obiekcie. Grand Prix w Rydze nie było przypadkiem. Woffinden jechał jak natchniony Każda seria prędzej czy później musi się skończyć. Ta Fogo Unii potrwała do dziś. Może i podopieczni Dariusza Śledzia nie zaliczyli wymarzonego początku, ale bardzo szybko połapali się o co chodzi w leszczyńskim owalu i zaczęli budować przewagę od drugiej serii startów. Jak natchniony jechał Tai Woffinden, który poszedł za ciosem i po wczorajszym awansie do finału rundy Grand Prix w Rydze, dziś dorzucił do dorobku Betard Sparty niezwykle ważną dwucyfrówkę (policzyliśmy bonusy). U miejscowych błędy popełniał nawet Janusz Kołodziej. Kapitan gospodarzy długo pluł sobie w brodę zwłaszcza po dwunastej odsłonie. Wówczas wraz z Damianem Ratajczakiem zmierzał po podwójny triumf, jednak w ostatni łuk wszedł zbyt szeroko, co wykorzystał Daniel Bewley. Brytyjczyk udanym atakiem uciszył blisko szesnastotysięczną publikę i przybliżył gości do triumfu. Zwycięzcy sezonu regularnego świętowanie rozpoczęli po biegu czternastym, także za sprawą wspomnianego 24-latka, który pierwszy minął linię mety. Fogo Unia musi teraz jak najlepiej wypaść za tydzień na Stadionie Olimpijskim, ponieważ kluczowe mogą okazać się małe punkty za bilans w dwumeczu. Swoje domowe spotkania przegrały bowiem ekipy z Torunia oraz Gorzowa, przed którymi również arcytrudne rewanże. FOGO UNIA LESZNO: 42BETARD SPARTA WROCŁAW: 48Fogo Unia Leszno: 429. Bartosz Smektała 4 (3,0,0,1)10. Janusz Kołodziej 16 (3,3,3,1,3,3)11. Chris Holder 0 (0,0,-,-,-)12. Jaimon Lidsey 6 (3,1,2,0,0)13. Grzegorz Zengota 10+1 (2*,2,2,1,2,1)14. Antoni Mencel 0 (0,0,-)15. Damian Ratajczak 6+1 (2,1*,0,3)16. Hubert Jabłoński 0 (0)Betard Sparta Wrocław: 481. Piotr Pawlicki 10+2 (2,3,1*,2*,2)2. Daniel Bewley 8 (1,0,2,2,3)3. Artiom Łaguta 8+1 (1*,3,1,2,1)4. Tai Woffinden 9+2 (1*,2*,3,3,0)5. Maciej Janowski 5 (0,2,3,0)6. Bartłomiej Kowalski 6 (3,2,1)7. Kevin Małkiewicz 2+1 (1,1*,0)