Niespełna 19-letni zawodnik na razie w niczym nie przypomina tego błyskotliwego juniora, który już dwa lata temu pokonywał seniorów i to na dystansie. Wówczas Maksym Borowiak wypożyczony do Falubazu pogrążył między innymi... Polonię Bydgoszcz podczas meczów półfinałowych. Wtedy to młokos potrafił ośmieszyć na dystansie na przykład Olega Michaiłowa, byłego medalistę mistrzostw świata juniorów. W zeszłym roku Borowiak także spisywał się nieźle, a jako że na rynku jak zawsze brakowało solidnych juniorów, rozpoczęła się walka o niego. W tej walce były głównie dwa kluby ze Speedway 2. Ekstraligi. Borowiak miał wybierać między Rybnikiem a Bydgoszczą. W pewnym momencie był już o krok od Polonii, ale ostatecznie Jerzy Kanclerz nie chciał wykładać na tego zawodnika zbyt dużej kwoty. Borowiak trafił do ROW-u i mówiło się, że to może przesądzić o awansie tej drużyny do PGE Ekstraligi. Polonia zaś została z Buszkiewiczem, Nowakiem i Karczewskim, do których później dołączył Franciszek Majewski. Rybnik miał prawo czuć się wygrany. Kończy się cierpliwość trenera. Ogłoszą transfer? Prezes Polonii miał nosa. Co się dzieje z Borowiakiem? Na razie jednak jedynym wygranym jest tutaj Jerzy Kanclerz, który pozostał przy swoich juniorach, a oni jadą bardzo dobrze. Uwagę zwraca zwłaszcza Olivier Buszkiewicz, zdaniem niektórych pierwszy do odstawienia po transferach Majewskiego i Karczewskiego. A Maksym Borowiak? Jedzie zupełnie jak nie on. Większość biegów kończy daleko z tyłu, stracił gdzieś swój polot i finezję. ROW nadrabia kapitalnymi seniorami, ale w decydujących momentach wielokrotnie o sukcesie lub jego braku przesądzają jednak ci najmłodsi zawodnicy.Oczywiście to dopiero początek sezonu, ale już widać że być może Maksyma trochę przygniotły oczekiwania i to, co się wokół jego osoby działo zimą. To bardzo młody człowiek, który jednak sam swoimi wynikami dał do zrozumienia, że może się liczyć. ROW na pewno nie będzie wobec niego niecierpliwy, tym bardziej że poważnej kontuzji doznał inny podstawowy junior tego klubu, czyli Kacper Tkocz. Borowiak jedzie poniżej oczekiwań, ale pamiętajmy że sezon jest długi, a przełamanie może przyjść w każdym niemal momencie. Umarł król, niech żyje król! Przecierali oczy ze zdumienia