Partner merytoryczny: Eleven Sports

Wielkie lanie w polskie lidze. Rosjanin bohaterem

Wydawało się, że rozpędzona Stali Gorzów będzie w stanie powalczyć nawet o zwycięstwo w wyjazdowym spotkaniu we Wrocławiu. Tymczasem Sparta będąca w lekkim dołku zanotowała wyraźne przebudzenie. Gospodarze wreszcie pojechali na miarę oczekiwań i bardzo pewnie pokonali gości 56:34. Gwiazdą meczu był Artiom Łaguta, który był nieuchwytny dla swoich rywali. To był show Rosjanina z polskim paszportem.

Artiom Łaguta
Artiom Łaguta/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński

Spotkanie we Wrocławiu śmiało można było nazwać hitem kolejki. Spotkały się bowiem dwie drużyny o zbliżonym potencjale. Sparta z jednej strony miała atut własnego toru, ale z drugiej w tym roku potrafiła rozczarowywać. Szczególnie kreowani na liderów - Maciej Janowski i Tai Woffinden miewają duże wahania formy. Z kolei Stal przyjechała do stolicy dolnego śląska po pełną pulę. Mówimy w końcu o wiceliderze tabeli PGE Ekstraligi.

W Sparcie wreszcie wszystko zagrało

Do tej pory było tak, że w kontekście Sparty mówiło się przede wszystkim o problemach tej drużyny. Przed sezonem typowani byli przecież jako siła numer dwa w lidze. To przecież podopieczni Dariusza Śledzia mieli być tym zespołem, który będzie w stanie zagrozić rozpędzonemu Motorowi Lublin z Bartoszem Zmarzlikiem na czele.

Tyle jednak teorii, bo od początku rozgrywek wrocławianom wyraźnie nie szło. Zawsze było coś nie tak. A to tor domowy przygotowany był tak, że goście czuli się jak u siebie. Innym razem z kolei fatalnie spisywał się Tai Woffinden, czy "nie dojeżdżała" młodzież Sparty. Tym razem w konfrontacji ze Stalą wszystko zagrało. W zasadzie po stronie gospodarzy wszyscy pojechali na miarę oczekiwań. Błyszczał Artiom Łaguta, który wyglądał na tak szybkiego jak w 2021 roku, kiedy zdobywał tytuł mistrza świata. Kapitalnie pojechał także Bartłomiej Kowalski, który zdobył 10 punktów z dwoma bonusami, co jest bardzo dobrym rezultatem jak na zawodnika U-24.

Adrianna Sułek: Zawsze marzyłam, żeby zostać mamą. WIDEO/INTERIA.TV/INTERIA.TV

Maszyna trenera Chomskiego zacięła się

I o ile Sparta wreszcie może być z siebie zadowolona, o tyle sporo do myślenia mają w Gorzowie. Stal do tej pory radziła sobie świetnie. W zasadzie wicelider tabeli zawiódł tylko raz w Lublinie, jednak porażkę w tym meczu można było przecież wkalkulować. Poza tym Stal jechała świetnie i wydawała się być drugą siłą w lidze. Przynajmniej do tej pory.

Być może niepowodzenie we Wrocławiu to jedynie wypadek przy pracy, ale na pewno czerwona lampka zapali się w Gorzowie. Zawiódł przede wszystkim Szymon Woźniak, uczestnik cyklu Grand Prix. Zdobył ledwie dwa punkty, a można było się po nim spodziewać zdecydowanie więcej. Tor we Wrocławiu jest mu przecież doskonale znany, bo niegdyś startował jako zawodnik Sparty. Tyle tylko, że reprezentant Polski wydaje się być w lekkim dołku. W sobotę przepadł w eliminacjach do Grand Prix 2025. Teraz przyszedł bardzo słaby występ w lidze.

Stal dostała więc zimny prysznic we Wrocławiu, z którego trener Chomski musi wyciągnąć wnioski. Jeśli był to jednak znak ostrzegawczy, to lepiej było dostać go teraz, a nie w bardziej istotnym momencie sezonu.

Sparta Wrocław: 56

9. Daniel Bewley 8+3 (0,2,2*,2*,2*) 

10. Tai Woffinden 6 (2,0,3,1)

11. Bartłomiej Kowalski 10+2 (3,2*,1,1*,3) 

12. Artiom Łaguta 15 (3,3,3,3,3) 

13. Maciej Janowski 8+2 (2*,2*,1,3,0) 

14. Marcel Kowolik 4+1 (3,1*,0) 

15. Jakub Krawczyk 5 (0,3,2) 

16. Nikodem Mikołajczyk 0

Stal Gorzów: 34

1. Szymon Woźniak 2+1 (1*,0,1,-,-) 

2. Oskar Fajfer 1 (0,1,W,) 

3. Martin Vaculik 12+1 (2,1,2*,3,2,2) 

4. Jakub Miśkowiak 3 (0,0,3,0) 

5. Anders Thomsen 6+1 (1,1,2,1,0,1*) 

6. Oskar Paluch 6 (2,3,0,1) 

7. Jakub Stojanowski 4+1 (1*,3,0,0) 

8. Mathias Pollestad 0

Artiom Łaguta/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Artiom Łaguta/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Artiom Łaguta/Marcin Kubiak/Flipper Jarosław Pabijan


INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem