Na stadionie imienia Alfreda Smoczyka gorąco zrobiło się już podczas prezentacji. Licznie zgromadzeni na trybunach kibice na swój sposób postanowili przywitać Jasona Doyle’a. W kierunku Australijczyka, który w listopadzie złamał dane słowo działaczom Unii, poleciały banknoty, a poza tym z głośników DJ postanowił puścić utwór z powtarzającymi się słowami "Money, money, money". Oczywiście miało to na celu wytrącenie Australijczyka z równowagi. Specjalna akcja zdała egzamin tylko połowicznie. Na początku zmagań rzeczywiście gwiazda PGE Ekstraligi nie mogła odnaleźć prędkości. Później 37-latek wskoczył na właściwe obroty i wraz z Andrzejem Lebiediewem oraz Vaclavem Milikiem robił wszystko, by kibice którzy przyjechali do Leszna z drugiego końca Polski z uśmiechem na ustach wracali do swoich domów. Cellfast Wilki na terenie rywala nie zamierzali być w niedzielę chłopcami do bicia i uprzykrzali życie gospodarzom tak bardzo, jak tylko się da. Skrzydeł nie podciął im nawet ogromny pech wspomnianego wcześniej Andrzeja Lebiediewa. W dziesiątej odsłonie dnia Łotysz zmierzał po pewne zwycięstwo, lecz na ostatniej prostej posłuszeństwa odmówił mu motocykl. Niejedna drużyna po takim incydencie nie wróciłaby już do gry. Przyjezdni jednak pokazali ogromny hart ducha i nie tylko zbliżyli się do rywali, ale i wysforowali się na prowadzenie tuż przed biegami nominowanymi. W pierwszym z dwóch ostatnich wyścigów błysnął natomiast Jason Doyle, który na torze pokazał ogromna klasę, lecz po przekroczeniu linii mety dała o sobie znać jego gorąca głowa. Australijczyk dał się sprowokować i tak bardzo cieszył się z triumfu, że pokazał widzom na trybunach środkowego palca. Konsekwencje wynikające z tego zachowania to niejedyne przykre wiadomości dla Cellfast Wilków. Rzutem na taśmę ogarnęła się Fogo Unia Leszno, a dokładniej para Grzegorz Zengota - Janusz Kołodziej. Polski duet w ostatnim starciu pokonał gości w stosunku 5:1, co dało gospodarzom meczowe zwycięstwo. Podopieczni Piotra Barona zafundowali swoim sympatykom prawdziwy horror. Najważniejsze są jednak dwa punkty do ligowej tabeli. Gorzej może być z "oczkiem" bonusowym, ponieważ za kilka miesięcy oba zespoły znów się ze sobą spotkają, tylko że tym razem w Krośnie.