Cykl Grand Prix pierwszy raz trafił do Malilli przed siedemnastoma laty laty. Półtoratysięczna wioseczka zastąpiła w kalendarzu nie lada aglomerację, słynny Goeteborg. Jako pierwszy wygrywał tam Jason Crump, ale już rok później swoje święto celebrowali tam gospodarze. Turniej z 2006 roku do dziś pozostaje jednym z najważniejszych momentów w historii tamtejszego speedwaya. Oficjalnie z walką o IMŚ pożegnał się wówczas legendarny Tony Rickardsson, zaś triumf zgarnał - wówczas nie tylko młody, ale i typowany na następcę wielkiego mistrza - Andreas Jonsson. Malilla - polska kolonia w Szwecji Polacy długo nie mogli przebić się tam na najwyższy stopień podium. Kiedy jednak wreszcie przełamali niekorzystną passę, to miejscowy DJ musiał już zapętlać Mazurka Dąbrowskiego. W 2009 wysłuchał go Tomasz Gollob, rok później Rune Holta, a w 2011 Jarosław Hampel. To właśnie wiktoria "Małego" najmocniej zapisała się w annałach naszej historii speedwaya. Spora w tym zasługa Piotra Olkowicza - komentatora, który podczas komentowania finałowego biegu przeżywał emocje tak mocno, że niemal stracił głos. Zapis tego wyścigu do dziś pozostaje jednym z najczęściej odtwarzanych żużlowych klipów w Internecie. Biało-czerwoni nie nasycili się takim hat-trickiem. W 2012 wygrana znów padła łupem Tomasza Golloba. To triumf o tyle ważny, że legendarnemu bydgoszczaninowi nigdy później nie udało się już wjechać na najwyższy stopień podium. Malilla ewidentnie ma coś w sobie, co sprawia, że godnie żegnane są tam największe postacie speedwaya. Później Polacy spuścili nieco z tonu, na kolejnego Mazurka Dąbrowskiego musieliśmy czekać aż 5 lat. Bartosz Zmarzlik w pięknym stylu wynagrodził nam ten okres posuchy. Słynący z efektownej jazdy gorzowianin popisał się wówczas jedną z najpiękniejszych szarż w całej swej karierze. Wyrwał zwycięstwo gospodarzom na ostatnim łuku finałowego wyścigu, akcją po zupełnej orbicie. Ręce same składały się do oklasków tym bardziej, że dla 22-latka była to pierwsza wygrana runda Grand Prix poza rogatkami jego rodzinnego miasta. Eksperci nie maja dziś wątpliwości - Malilla to jedna z kluczowych stacji na drodze Zmarzlika do jego dzisiejszej wybitności. Bywało ostro! Wyścigi na szwedzkiej prowincji to jednak nie tylko piękne szarże, efektowne mijanki i potwierdzenia legend o ich klasie. W Malilli nie brakowało kontrowersji. Ot, weźmy na przykład słynne spięcie pomiędzy Nickim Pedersenem i Matejem Zagarem. W półfinałowym wyścigu Duńczyk tak mocno napalił się na wyprzedzenie Słoweńca, że na ostatnim wirażu doprowadził do jego upadku. Między zawodnikami jeszcze na torze doszło do awantury. Pedersen kopnął rywala w krocze, a następnie odjechał w stronę parku maszyn. Przy wjeździe do niego próbował jeszcze przejechać mechanika swojego adwersarza! W parku maszyn zawrzało, panowie przed kamerami rzucali się sobie do gardeł i wytykali sobie od najgorszych. Malilla gwarantuje emocje. Dziś życzymy sobie jednak raczej takich, które rozbudzali w nas Bartosz Zmarzlik, Tomasz Gollob czy Jarosław Hampel z Piotrem Olkowiczem, a nie krewcy internacjonałowie mylący żużlowy tor z oktagonem MMA. Organizatorzy zapewniają, że tor zostanie przygotowany w taki sposób, by umożliwić piękne ściganie. Nic tylko zasiąść przed telewizorem i delektować się speedwayem.