Ten żużlowy weekend wyjaśnił dużo - i gdy chodzi o Grand Prix i gdy chodzi o DMP. Bardzo dużo, ale jeszcze nie wszystko. Bartek Zmarzlik pokazał klasę mistrza świata - tak to trzeba nazwać, bo wygrał ze swoim największym konkurentem na jego terenie. Jego przewaga nad Leonem Madsenem wzrosła do 20 punktów i tylko jakiś niewyobrażalny kataklizm mógłby pozbawić go trzeciego tytułu mistrza świata, który zresztą zdobędzie w ostatnich czterech latach. Skądinąd Bartek staje się multimedalistą, bo będzie to jego szósty medal - do trzech złotych dodajmy dwa srebra i brąz. Pochwały też dla Patryka Dudka, który znowu zameldował się w finale, choć go nie wygrał, jak w Tererow i nie stanął na podium jak w Cardiff, ale właśnie udział w finale znacząco zwiększył jego szanse na podium Speedway Grand Prix. Drugie, bo przecież wcześniej był wicemistrzem świata. Ciekawe, że i mieszkający na Kaszubach, ale jeżdżący dla Częstochowy - Leon Madsen i stacjonujący w Zielonej Górze, ale zdobywający punkty dla Torunia - Patryk Dudek, mają wielkie szanse (Madsen większe) na historyczny sukces, który jeszcze się nie udał żadnemu żużlowcowi. Chodzi o zdobycie w tym samym sezonie medalu i SGP - IMŚ i Speedway Euro Championship, czyli SEC - IME. Myślę, że byłaby to największa promocja SEC- organizowanego przez polską firmę One Sport. Firma z Torunia, ale SEC odbywa się w dużym stopniu na torach zagranicznych. Turnieje SEC poza Polską były także w Danii, Szwecji, Niemczech, Chorwacji, na Łotwie, w Rosji nawet, a w tym roku zadebiutują również w Czechach - turniej 23 września w Pardubicach). Podkreślam rosnącą wagę SEC, który w tym roku rozgrywany jest po raz 10, w tym po raz siódmy pod moim Patronatem Honorowym. Dwadzieścia cztery godziny po Vojens, w Gorzowie i Toruniu odbyły się mecze o złoto i brąz w PGE Ekstralidze. Cóż, nie było powtórki z ćwierćfinału w Lesznie, gdzie Motor wygrał wysoko na wyjeździe i napięcie w rewanżu było takie jak na meczu szachowym. W Toruniu miejscowi mają minimalną zaliczkę nad faworytem spod Jasnej Góry, może jej nie obronią, ale nadzieje na medal przedłużyli. W boju o mistrzostwo faworyzowany Lublin dostał ostry i niespodziewany, co do skali wycisk z Gorzowem na stadionie im. E. Jancarza. Gwiazdą wieczoru był Bartosz Zmarzlik, który w sezonie 2023 przywdzieje plastron niedzielnego rywala. Dzięki niemu i wyrównanej drużynie Gorzów, który skazywano w najlepszym razie na walkę o brąz, może zdobyć złoto. Ok, wiem, że Motor odrobił w półfinale stratę dziesięciu punktów, a teraz ma do odrobienia dwanaście. Pewnie może to zrobić, ale na lubelskim stadionie tę szansę może zabrać mu jego zawodnik w przyszłym roku, czyli właśnie Bartek Zmarzlik. Słowem: gdy chodzi o GP i DMP wiemy bardzo wiele, ale na pewno jeszcze nie wszystko. A finisz Ekstraligi jest w tym roku naprawdę mega- pasjonujący.