Zielona-energia.com Włókniarz z roku na rok ma coraz większy apetyt na dawno niewidziany w Częstochowie tytuł drużynowych mistrzów Polski. Po średnio udanych tegorocznych rozgrywkach, prezes Michał Świącik postawił na solidne wzmocnienia i pożegnał się między innymi z zawodzącymi Bartoszem Smektałą, Jonasem Jeppesenem oraz kończącym wiek juniora Mateuszem Świdnickim. W ich miejsce mają przyjść zdecydowanie większe nazwiska, a pierwsze z nich zostało ogłoszone w środowy wieczór. Chodzi o Mikkela Michelsena, który z brązowymi medalistami kraju porozumiał się już w trakcie trwania sezonu. Duńczyk co prawda na warunki w Motorze Lublin nie mógł narzekać. Ba, to właśnie ten klub zaufał mu kilka lat temu i dał drugą szansę w PGE Ekstralidze. Jeden z najlepszych żużlowców świata wykorzystał ją w najlepszy z możliwych sposobów i praktycznie z miejsca stał się liderem zespołu. Spektakularna i zarazem udana przygoda zakończyła się złotym medalem drużynowych mistrzostw Polski. Kto wie czy nie trwałaby dalej, gdyby nie transfer Bartosza Zmarzlika, który rzekomo nie spodobał się bohaterowi tego tekstu, bo ten nie chciał być postacią drugoplanową. Żadnego lotniska nie potrzebuje. Będzie miał blisko W Częstochowie nie dość, że 28-latek będzie ścigał się u boku swego rodaka Leona Madsena, to na dodatek stanie przed szansą zapisania się w historii kolejnego polskiego ośrodka. Przygodę w nowym miejscu rozpoczął z grubej rury, ponieważ wraz z działem marketingu wbił szpilkę swojej ex-drużynie. W Internecie pojawił się bowiem filmik, na którym szkoleniowiec zielona-energia.com Włokniarza - Lech Kędziora jedzie odebrać zawodnika z lotniska, lecz go tam nie zastaje. Finalnie obaj panowie spotykają się dopiero w parku maszyn. - Trenerze, jakie lotnisko? Ja mieszkam w Rybniku, ale teraz jestem we Włókniarzu - oznajmił Duńczyk na powitanie. Jak ma się to do Motoru? Chodzi o dzisiejszą wielką prezentację nowych nabytków obecnych mistrzów kraju, która odbyła się właśnie na lotnisku. - Łzy ocieram kartką z autografem Bartosza Zmarzlika - kontrują w komentarzach kibice z Lublina. Polskie kluby potrafią się bawić i robią to naprawdę dobrze! Czytaj także: Drugi raz tego nie zrobi. Ten sezon go wiele nauczył Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata