W Toruniu mają markotne miny po tym, jak ich zespół doznał sromotnej porażki na wyjeździe w Lublinie. Choć mało kto stawiał na zwycięstwo torunian, to ich postawa była nie do przyjęcia. Nie mieli oni w tym spotkaniu nic do powiedzenia. Dramat Michelsena, zawiódł w meczu z Motorem Motor kontrolował niedzielny hit od początku do końca. Przed meczem wydawało się, że goście posiadają spory atut, mając dwóch zawodników z lubelską przeszłością. Szczególnie liczono na Mikkela Michelsena, który miał zrobić znaczącą różnicę względem Pawła Przedpełskiego. Duńczyk po trzeciej serii miał jednak dwa zera i jeden upadek. Michelsen był kompletnie pogubiony. Jego motocykle nie miały odpowiedniej prędkości, lecz on sam popełniał masę błędów. Wrócił za to odrodzony w końcówce starcia, lecz wtedy było już pozamiatane. 30-latek skończył zawody z dorobkiem 6 punktów. Cieślak wskazał problem Michelsena Postawa Michelsena może dziwić, bo Duńczyk w tym sezonie był do tej pory bardzo skuteczny. To pierwszy tak słaby występ w tym roku. Sygnały ostrzegawcze pojawiały się jednak już wcześniej. Dostrzegł to sam Marek Cieślak. Wprost wskazał u 3-krotnego mistrza Europy problem mentalny. Co z tego, że w kilku biegach jest niepokonany, skoro w kluczowej gonitwie przyjeżdża na szarym końcu. Michelsen został ściągnięty właśnie do takich spotkań, jak to w Lublinie. W Toruniu liczyli, że może uda się chociaż złamać barierę 40 punktów. To pomogłoby im powalczyć o wygraną w dwumeczu. Bez skutecznego Michelsena nie mają jednak na to szans.