Wielkimi krokami zbliża się Grand Prix Polski na Stadionie Narodowym. Od kilku dni na obiekcie toczą się intensywne prace. Tor budowany jest pod czujnym okiem Ole Olsena uchodzącego za eksperta w tej dziedzinie. Organizatorzy wyciągnęli lekcję z przeszłości Do tej pory było tak, że niektórzy kibice kręcili nosem na atrakcyjność warszawskich rund Grand Prix. Nie zawsze bowiem widowisko stało na najwyższym poziomie, a kluczowe znaczenie w kontekście wyników miał sam start. Teraz ma się to zmienić. Organizatorzy przeprowadzili szereg zmian, które mają sprawić, że już w sobotę na Stadionie Narodowym obejrzymy prawdziwe święto żużla.Nad wszystkimi pracami czuwa Duńczyk Ole Olensen. A o jakich zmianach mówimy? Przede wszystkim poszerzenie toru i podniesienie łuków. To ma zapewnić możliwość walki na dystansie i mijania po zewnętrznej. Wymieniona zostanie także nawierzchnia względem ubiegłych lat.Efekt nowości doświadczą w środę polscy młodzieżowcy, którzy odbędą turniej par. Nie będzie on dostępny dla mediów i kibiców, więc to, jak faktycznie będzie się zachowywał tor pozostanie słodką tajemnicą. Termin test - turnieju nie jest przypadkowy. Jeśli w środę wyjdzie, że coś jeszcze należy poprawić, to będzie na to wystarczająco czasu. W piątek bowiem o godzinie 17:00 ruszają kwalifikacje. Nowy tor szansą dla Zmarzlika? Polscy kibice narzekają, że jeszcze nigdy Polak nie wygrał warszawskiej rundy Grand Prix. Największe szanse na to daje się rzecz jasna Bartoszowi Zmarzlikowi. Niewykluczone, że modyfikacje związane z torem pomogą trzykrotnemu mistrzowi świata w skuteczniejszej jeździe.Zawodnik Motoru Lublin to wirtuoz jazdy na dystansie. Kiedy nawierzchnia umożliwia ściganie i mijanki, to jest go bardzo ciężko zatrzymać. W Warszawie nie zawsze było to możliwe, stąd problemy Polaka. Czy teraz będzie inaczej? Wiele na to wskazuje.