W ubiegłym tygodniu ogłoszono cały skład Enea Falubazu Zielona Góra. Beniaminek przyszłorocznych rozgrywek podpisał kontrakt z Piotrem Pawlickim. 28-latek wiele sobie obiecuje po tym transferze. Jeśli kolejne przenosiny mu nie pomogą, to jego przyszłość nie będzie wyglądać kolorowo. Gwiazdor wyląduje w pierwszej lidze?! Piotr Pawlicki pożegnał się z Fogo Unią Leszno po sezonie 2022. Przenosiny argumentował potrzebą zmiany otoczenia i odbudowania swojej dyspozycji. Młodszy z braci Pawlickich udał się do Wrocławia, jednakże nie odnalazł się w gwiazdorskiej drużynie. Teraz będzie bronił barw Enea Falubazu. Wydaje się, że jest to dla niego ostatni dzwonek. W innym wypadku jedynym ratunkiem będzie droga jego starszego brata. - Piotr już przed przejściem do Wrocławia potrzebował zmiany otoczenia. Na pewno coś z tego wyniósł, ale nie na taką skalę, jak się spodziewał. Z dwójki Pawlickich uważam, że Przemek zrobił bardzo dobry ruch, schodząc do niższej ligi. Zebrał wiele wiadomości i zbudował pewność siebie. Pierwsza liga na to pozwala, a ciężko to zrobić w Ekstralidze, bo tu każdy wyścig jest praktycznie o życie. Piotr to zawodnik z dużym potencjałem. Być może powinien pójść drogą swojego brata. Nie wiem nawet, czy ten krok nie powinien być wcześniej zrobiony. Na ten moment Falubaz wydaje się rozsądnym rozwiązaniem - przyznaje w rozmowie z nami Rafał Dobrucki. Na to narzeka najbardziej 28-latek w minionym sezonie miał największy problem z domowym torem. Przez cały sezon nie był w stanie dojść z nim do ładu. Nie tylko sama prędkość motocykla, ale i styl jazdy Piotra uległ pogorszeniu. Widać gołym okiem, że po prostu sportowo podupadł. - Zazwyczaj tak to wygląda. Sprzęt tak samo szybko buduje, jak i rujnuje zawodnika. On się z tym ciągle boryka. Brak mu wiadomości odnośnie tego, co zrobić w danym momencie. Moim zdaniem to nie tylko dotyczy Piotra, bo nawet 80% zawodników ma z tym kłopoty. Jest grupa, która ma z tym ogromny problem i ich poczynania są na chybił - trafił. Inni wiedzą, co z tym konkretnie zrobić i dzięki temu częściej wygrywają. Taki dzisiaj jest żużel i tego nie załatwi się w ciągu roku, bo to są lata zbierania informacji i wiedzy. A trzeba pamiętać, że silniki się na bieżąco zmieniają. To jest praca na żywym organizmie i to jest trudne, ale doświadczeni zawodnicy powinni mieć z tym mniej kłopotów - mówi. Oni mogą sporo namieszać Zielonogórzanie prócz braci Pawlickich będą mieli do dyspozycji Jarosława Hampela, Rasmusa Jensena oraz Jana Kvecha. Właściwie to od Polaków będzie zależeć ich los, bo zarówno Duńczyk, jak i Czech nie mają praktycznie wcale doświadczenia z PGE Ekstraligą. Były trener Falubazu uważa, że jest to odpowiednio dobrany skład. - Falubaz zmontował bardzo fajny skład. Co prawda jest to duży zaciąg leszczyński (śmiech). Patrząc na nazwiska jest to solidny zespół, który może się zgrać i namieszać w lidze. Ta drużyna jest dobrze skonfigurowana. Na pozycji juniorskiej jest co prawda duży przestrzał wiekowy. Nie jest to jednak jakaś wielka dziura w składzie, bo może się wszystko wydarzyć. Nie jest to na pewno minus dla zielonogórzan. Z dużą ciekawością będę obserwował poczynania Falubazu - kończy.