Przemysław Pawlicki, Leon Madsen i Damian Ratajczak. Tych trzech zawodników z obecnego składu Stelmet Falubazu Zielona Góra może być pewnych angażu na 2026. Jeszcze ważą się losy Jarosława Hampela. Tu jednak wszystko zależy od tego czy uda się ściągnąć kogoś poza Dominikiem Kuberą. Jest szybszy od Zmarzlika. To nie przypadek, angielski inżynier zdradził nam jego sekret Unia Leszno wypożyczyła Ratajczaka do Falubazu na rok. Co dalej? I teraz wróćmy do Ratajczaka, którego Falubaz bardzo chce mieć, ale to jest zawodnik FOGO Unii Leszno wypożyczony na ten rok. Unia po ubiegłorocznym spadku z elity uznała, że będzie lepiej, jeśli Ratajczak zostanie w najlepszej lidze świata, bo to da mu szansę rozwoju. Poza tym klub policzył, że zatrzymanie Ratajczaka będzie kosztować milion złotych, a na wypożyczeniu zarobią około 300 tysięcy. Unia jednak jest na dobrej drodze, by wrócić do Ekstraligi. Czy to oznacza, że weźmie Ratajczaka z powrotem? Falubaz bardzo by tego nie chciał, bo nie ma w kadrze dobrych juniorów. Poza tym Ratajczak jest nie tylko dobry. To jeden z najlepszych młodzieżowców w Polsce. Unia Leszno prezentuje jasne stanowisko ws. rozmów o sprzedaży Ratajczaka Czy Falubaz będzie miał możliwość podjęcia negocjacji z Unią ws. Ratajczaka? Zapytaliśmy działaczy z Leszna, co o tym sądzą? Odpowiedź zaskakuje. Pytanie, czy zadowoli ona zielonogórzan? Okazuje się, że Unia ma bardzo "luźne" podejście do tematu Ratajczaka. Nie jest nastawiona na to, by trzymać go na siłę. W składzie leszczynian jest dwóch niezłych juniorów: Kacper Mania i Antoni Mencel. Następni czekają w kolejce. Nie ma więc problemów, by Unia usiadła do rozmów o definitywnym transferze Ratajczaka. Tym bardziej że za rok wchodzi system PRO Junior, dzięki któremu Unia może zarobić na startach Ratajczaka w Falubazie. Cena za Ratajczaka rzuca na kolana. Co na to Falubaz? Łatwo jednak nie będzie, bo wyjściowa cena za Ratajczaka rzuca na kolana. Unia zdecydowanie rozpocznie negocjacje od kwoty 720 tysięcy złotych. W Lesznie policzyli, że Ratajczak jest juniorem od sześciu lat i zastosowali przelicznik stosowany przez Polski Związek Motorowy, gdzie w przypadku transferu klub sprzedający może liczyć na 120 tysięcy złotych ekwiwalentu za każdy rok startów. Sześć razy 120 daje 720 tysięcy. Oczywiście Falubaz wcale nie musi tyle zapłacić. Może się targować. Zwłaszcza że w Lesznie Ratajczak jeździł pięć lat, a ostatni rok spędził u nas. Dodatkowo Falubaz może zagrać kartą, która powinna zadziałać na wyobraźnię Unii. Chodzi o wspomniany system PRO Junior. Według niego Ekstraliga ma płacić klubom za wychowanków. Nawet wtedy, gdy występują oni już w innych drużynach. Jeden punkt takiego wychowanka może być wyceniony nawet na 6,5 tysiąca złotych. Wystarczy, że Ratajczak zrobiłby w sezonie 2026 100-120 punktów, żeby Unia skasowała blisko 800 tysięcy. Szykują się bardzo ciekawe rozmowy i jest duża szansa na to, że padnie transferowy rekord. Dotąd najdroższym transferem pozostaje ten Tomasza Bajerskiego do Stali Gorzów. Po sezonie 1996 przeszedł on z Torunia do Stali Gorzów za 600 tysięcy. Trzy lata później rekord wyrównał Rafał Okoniewski, który także za 600 tysięcy zamienił Piłę na Gorzów.