Już dwa lata temu krążyły pogłoski, że ledwie 15-letni wówczas Bartosz Bańbor ma papiery na świetnego żużlowca. Trudno było weryfikować to jedynie na bazie zawodów młodzieżowych, bo tylko w takich wówczas Bańbor mógł brać udział. Gdy jednak chłopak zadebiutował w PGE Ekstralidze, ludzie zrobili wielkie oczy. Pokonał kilka naprawdę dużych nazwisk, a w finale młodzieżowych mistrzostw Polski juniorów zdobył srebro, jadąc jak stary wyjadacz. A wszystko to w ciągu raptem kilku pierwszych miesięcy poważnej kariery. Bańbor został okrzyknięty wielką nadzieją polskiego żużla. Dorobił się też pseudonimu "Bandzior", który jest oczywiście nawiązaniem do jego nazwiska, ale nie tylko. Bartosz już w tak młodym wieku pokazuje charakter, pozytywny brak pokory i kompleksów, a dobrze wiemy że żużel takich właśnie ludzi lubi. Czasem porównuje się go do Nickiego Pedersena, który od najmłodszych lat posiadał podobne cechy charakteru, wiele osób go nie lubiło, niektórzy wręcz nie znosili. Te osoby Pedersen może jednak "zagiąć" jednym pytaniem: ile razy byłeś mistrzem świata? Bo Nicki był trzykrotnie. To jeżdżąca legenda tego sportu. Żużel. PGE Ekstraliga. Power ranking klubów. Motor mistrzem, Falubaz spadnie z ligi Słynna firma wzięła Bańbora. Będzie zastrzyk pieniędzy Firma BOLL w świecie żużla funkcjonuje już od wielu lat. Kojarzona jest z charakterystycznym zielonym kolorem, zawodnicy są rozpoznawalni gdy założą ubrania z logiem właśnie tej firmy. Jeźdźcami BOLL są na przykład Jason Doyle, Jan Kvech czy Martin Vaculik. Firma z Zielonej Góry ostatnio ściągnęła jednak do siebie także Bartosza Bańbora. Tym samym dla 17-latka jest to kolejne spore wyróżnienie. BOLL nie sponsoruje byle kogo. Firma wybiera sobie gwiazdy lub zawodników o naprawde sporym potencjale. Robi tym samym podobnie do Red Bulla, który też ma taką strategię. Pytanie, jak sam Bańbor zareaguje na tak dużego i znanego sponsora. Ktoś powie: a co to w ogóle za pytanie? Tylko nie chodzi tutaj o aspekt finansowy, który z pewnością się poprawi. Często nazwa dużego sponsora waży bardzo dużo. Przekonało się o tym kilku zawodników, na przykład skoczek narciarski Andreas Wellinger, który w pierwszych latach współpracy z Red Bullem nie mógł się odnaleźć. Żużlowcy też mają świadomość, że sponsor płaci, ale także wymaga. A Bańbor ma ledwie 17 lat. Fatalne informacje! Polski klub zniknie z mapy