Przygoda Kempa z żużlem zaczęła się w sezonie 2016 i bardzo szybko zaczęły pojawiać się pierwsze sukcesy. Jak zauważa zawodnik, co potwierdzają również statystyki, zaledwie po dwóch latach jazdy Kemp był numerem jeden w swojej drużynie na trzecim poziomie rozgrywkowym. - Gdy miałem 15 lat z impetem wszedłem na rynek. Byłem nieznany. Dopiero w 2016 roku zacząłem jeździć na żużlu, ale w przeciągu dwóch lat stałem się numerem 1 w National Development League - mówi Kemp dla brytyjskiego tygodnika Speedway Star. To właśnie wtedy późniejszy trzykrotny Indywidualny Mistrz Wielkiej Brytanii U19 dorobił się opinii talentu. Opinii, którą wciąż ma, ale która okazała się nie być wystarczająca, żeby znaleźć klub w Wielkiej Brytanii. - Jestem naprawdę zawiedziony. Na szczęście mam klub w Polsce, w Rawiczu, więc coś, na co z niecierpliwością czekam. Jest to jednak dla mnie dziwny czas, bo nie mam niczego takiego w Anglii - przyznaje szczerze Drew Kemp. Kemp zdradza kulisy zagrywek na rynku transferowym Okazuje się, że brak klubu 21-latka nie wynika do końca z braku ofert. Można chyba stwierdzić, że żużlowiec został oszukany. - Prosto w twarz obiecywano mi pozycję "wschodzącej gwiazdy" w jednym z zespołów- mówi Kemp dla tygodnika Speedway Star, a my wyjaśnimy, czym jest ta tajemnicza pozycja "wschodzącej gwiazdy". To przepis, który swoimi zasadami przypomina polskie regulacje o juniorach-Polakach, czy obowiązkowym zawodniku U24 w składzie. Brytyjczycy chcąc wesprzeć rodzime talenty zdecydowali się poświęcić jedno miejsce w składach właśnie takim "wschodzącym gwiazdom". - Powiedziano mi, żebym nie szukał niczego innego. Tymczasem po kilku tygodniach działacze tego klubu zadzwonili do mnie, żeby mi powiedzieć, że jednak nie mam miejsca w ich drużynie i że wybrali inną "wschodzącą gwiazdę" - relacjonuje wyraźnie rozżalony zawodnik. Trudno się jego negatywnym emocjom dziwić. Kemp postanowił jednak wziąć się do roboty. Obecnie pracuje u swojego sponsora, w fabryce aromatów firmy Omega Flavourings. - Dali mi do wykonywania prace, których nikt nie chce robić. Sprzątam, pakuję rzeczy, ale też pomagam przy tworzeniu aromatów. Będę pracował w fabryce dopóki nie będę musiał wyjechać do Polski - podsumował Drew Kemp. Zobacz również: Policzyli ile są warci. Można usiąść z wrażenia! Gwiazdy nie dały rady. To nie o to chodziło? Tajemnicze słowa trenera. Szykują niespodziankę?