Przekonanie Woźniaka do przedłużenia umowy, to duży sukces działaczy z Gorzowa. Wyciągnięcie żużlowca sondowało kilka innych klubów. O 29-latka pytały na pewno chociażby ZOOleszcz GKM Grudziądz oraz macierzysta Abramczyk Polonia Bydgoszcz, która szykuje się do szturmu na PGE Ekstraligę. Prezes Waldemar Sadowski stawał w ostatnich dniach na głowie, żeby za wszelką cenę zatrzymać Woźniaka. Przy jednoczesnym, bardzo prawdopodobnym odejściu do Motor Lublin swojej największej gwiazdy - Bartosza Zmarzlika i np. fiasku rozmów z Szymonem, znalezienie dwóch wartościowych Polaków byłoby niemożliwe. Następca Marka G. widząc, że Zmarzlik wymyka mu się z rąk, postanowił głębiej sięgnąć do kieszeni i rzucił Woźniakowi na stół solidną podwyżkę. Zawodnika skuszono też perspektywą przejęcia po dwukrotnym mistrzu świata pałeczki liderowania krajowej formacji. Woźniak odkąd przyszedł w sezonie 2018 do Gorzowa zawsze był w cieniu swojego przyjaciela, ale nigdy z tego powodu nie marudził. Rzetelnie wykonywał swoje obowiązki, zazwyczaj był mocnym punktem zespołu, a teraz będzie miał wreszcie okazję przekonać się na własnej skórze, ile ważą buty po największej gwieździe PGE Ekstraligi. Blisko pozostania w Moje Bermudy Stali są też Martin Vaculik i Anders Thomsen. Jeśli obaj zdecydują się związać swoją przyszłość z Gorzowem, wtedy prezes Sadowski do zamknięcia kadry będzie potrzebował jeszcze solidnego wypełnienia dziury na pozycję U24 po Patricku Hansenie, a przede wszystkim zintensyfikowania negocjacji z następcami Zmarzlika.