O dużej umowie ze spółką Skarbu Państwa w Gorzowie mówi się już od dobrych kilku tygodni. To oczywiście efekt znakomitych wyników drużyny w ciągu ostatnich paru sezonów. Podopieczni Stanisława Chomskiego od 2020 roku nie schodzą z podium PGE Ekstraligi, a ponadto do niedawna barwy zespołu reprezentował sam Bartosz Zmarzlik, czyli wychowanek i zarazem trzykrotny mistrz świata. Po jego odejściu i zatrzymaniu byłego już prezesa Marka G. wydawało się, że nad klubem zbierają się czarne chmury. Działaczom udało się jednak zatrzymać największe gwiazdy (Anders Thomsen, Martin Vaculik, Szymon Woźniak) oraz sprowadzić ambitnego Oskara Fajfera, który będzie chciał udowodnić, iż potrafi ścigać się z najlepszymi. To nie wszystko, bo w tym tygodniu Waldemar Sadowski za pośrednictwem Radia Gorzów przekazał pochwalił się wielkim sukcesem. Ebut.pl Stal będzie bogatsza. Rozmowy wciąż trwają - Enea będzie sponsorem Stali Gorzów. Jest to kontynuacja umowy i warto zwrócić uwagę na jedną rzecz, że tę umowę rozszerzamy. Spółka energetyczna współpracowała z klubem w ubiegłym sezonie w U24. Teraz firma Enea będzie w U24, w piłce ręcznej, a także w pierwszym składzie. Pewne regulacje między PGE, a Speedway Ekstraligą pozwalają na tego typu rzeczy. Rozszerzamy tę umowę i jesteśmy bardzo zadowoleni z tej współpracy - oznajmił Waldemar Sadowski, cytowany przez portal gorzowskie.pl. Co warto dodać, to najprawdopodobniej jedynie początek świetnych wieści dla fanów, którzy liczą na to, że ten sezon okaże się dla Stali równie udany jak kilka poprzednich. Wciąż trwają jeszcze bowiem rozmowy z innym potężnym sponsorem. - To nie jest ostatnie słowo - zadeklarował zresztą sam prezes. Jak na razie nie zamierza się on jednak chwalić większymi szczegółami. W kuluarach mówi się, iż chodzi prawdopodobnie o KGHM, o czym informowaliśmy w zeszłym tygodniu. Kibice muszą więc trzymać kciuki za udane zakończenie negocjacji. Dodatkowy zastrzyk gotówki powinien zmotywować też samych zawodników do jeszcze cięższej pracy. O medalu w tym sezonie co prawda nikt nie marzy, ale awans do play-off przy dobrych wiatrach wydaje się być w zasięgu Martina Vaculika i spółki. Zobacz również: Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo