Choć Franciszek Karczewski jest wychowankiem Włókniarza, to w ostatnich trzech latach tylko przez jeden sezon reprezentował barwy częstochowskiego klubu. Jako 16-latek startował w Cellfast Wilkach, którym pomógł awansować do PGE Ekstraligi. Następnie spędził rok w Częstochowie, po czym został wypożyczony do Abramczyk Polonii. Chce pokazać się jak z najlepszej strony Dla Karczewskiego ten powrót będzie prawdziwym testem dojrzałości. W 2023 roku nie pojechał w PGE Ekstralidze. To był jego pierwszy rok w najlepszej lidze świata, który ukończył z średnią 0,92 pkt na bieg. Niektórzy oczekiwali dużo lepszego wyniku, ale z pewnością nie była to katastrofa, gdyż pierwszy sezon wśród najlepszych to ogromny przeskok.- Czuję się bardzo dobrze. Uważam, że wykonałem rok ciężkiej pracy, startując dla Abramczyk Polonii. Jestem zatem przygotowany do powrotu do Częstochowy i pokazania się z jak najlepszej strony. Chciałbym dla drużyny zyskiwać jak najlepsze wyniki, a także coraz bardziej się rozwijać - mówi Karczewski w rozmowie dla ekstraliga.pl Mówili, że jest wielkim talentem Franciszek Karczewski, gdy startował jeszcze w młodzieżowym półprofesjonalnym żużlu, uchodził za ogromny talent. Przewyższał umiejętnościami rówieśników, a na motocyklu prezentował się znakomicie. Jako 16-latek miał najlepszy sezon w dotychczasowej karierze. Kibice Wilków Krosno na pewno nie zapomną pierwszego meczu finałowego w Metalkas 2. Ekstralidze, gdy zdobył 8 punktów z bonusem - czyli komplet w trzech startach. Problemy zaczęły się jednak, gdy trafił do PGE Ekstraligi. Karczewski zaliczył od tego momentu kilka groźnych upadków, które odcisnęły piętno na jego jeździe. Zaczął jeździć bardziej asekuracyjnie, unikał ryzyka, a w jego stylu pojawiła się ostrożność. Dodatkowo z biegiem lat urósł, co wpłynęło na jego sylwetkę na motocyklu - jest teraz bardziej sztywny. Teraz jednak staje przed ogromną szansą, by udowodnić, że jego talent nie był jedynie chwilowym przebłyskiem.