Cieślak w zeszłym sezonie prowadził pierwszoligowy ROW Rybnik. Po zakończeniu rozgrywek nie zdecydował się jednak na przedłużenie umowy. Wybrał ofertę Canal+, gdzie będzie stałym ekspertem podczas żużlowych transmisji. Na początku stycznia pojawiły się jednak plotki, że 72-latek nie zakończy kariery trenera i poprowadzi Unię Tarnów, która w zeszłym roku spadła z hukiem do 2. Ligi Żużlowej. Plotki stanowczo dementował wówczas Grzegorz Habel, pełniący obowiązki prezesa tarnowskiego klubu, mówiąc, że trenerem będzie - podobnie, jak przed rokiem - Paweł Baran. Cieślak jak Nawałka - zaczął pracę przed ogłoszeniem Dużo czasu jednak nie zdążyło upłynąć i zaczęły krążyć informacje, że Marek Cieślak umawia dla Unii Tarnów sparingpartnerów, co dało do zrozumienia, że szkoleniowca łączy już z tarnowskim klubem jakaś relacja, czy być może nawet umowa. Sytuacja wyglądała bliźniaczo podobnie do tej z Adamem Nawałką - obaj szkoleniowcy zaczęli pracę przed jej oficjalnym początkiem. Marek Cieślak nie podzielił jednak losu piłkarskiego trenera, bo dziś oficjalnie potwierdzono, że dzięki wsparciu Grupy Azoty został konsultantem Unii Tarnów. W komunikacie tarnowskiego klubu wymieniono obowiązki byłego selekcjonera. - [Marek Cieślak] będzie konsultantem odpowiedzialnym za prowadzenie treningów pierwszej drużyny, współpracę z trenerem w ramach prowadzenia drużyny juniorów, wybór zawodników do składu meczowego oraz prowadzenie drużyny w wybranych meczach ligowych - czytamy na stronie Unii. Zakres obowiązków jest dość obszerny i wydaje się, że gdyby nie umowa z Canal+, Cieślak po prostu zostałby trenerem Unii. Cieślak nie mógł być trenerem Nowy współpracownik tarnowskiego klubu zdążył już udzielić wywiadu Radiu Kraków. - Planowałem, że zostanie mi tylko telewizja i tam się będę angażował, ale jak dostałem propozycję z Grupy Azoty, żeby tu przyjść i wspomóc, to sobie pomyślałem - dlaczego nie? Tym bardziej, że znam tutaj środowisko, byłem związany przez 8 lat z Grupą Azoty - tłumaczył powody swojej decyzji Marek Cieślak. - Nie mogę być trenerem, bo nie zawsze będę mógł być na meczu, bo jest jednak ta telewizja. Po prostu z nimi wcześniej zawarłem umowę. Dołożę jednak tutaj wszelkich starań, jako konsultant, żeby ten zasłużony klub nie był w 2. Lidze, żeby w krótkim czasie odbudować go i organizacyjnie, i pod względem sportowym, żeby drużyna Unii Tarnów rzeczywiście była tam, gdzie powinna - wyjaśniał Cieślak w rozmowie z lokalną radiostacją. Marek Cieślak nie będzie sam Choć doświadczony szkoleniowiec będzie miał w Tarnowie sporo obowiązków, przez zobowiązania telewizyjne nie będzie w stanie pełnić funkcji trenera, czy menadżera drużyny. Dlatego też nie będzie jedynym członkiem sztabu szkoleniowego. - Na pewno będę się angażował we wszystko (...). Na pewno będę współpracował z kierownictwem klubu, z trenerem i z kierownikiem drużyny, żeby te decyzje nasze były, można powiedzieć, wspólne i celowe. Będę robił wszystko, co będę mógł, ale sam wszystkiego nie zrobię - tłumaczył Cieślak w rozmowie z Radiem Kraków. Choć nazwiska współpracowników doświadczonego szkoleniowca nie zostały oficjalnie przedstawione, wiadomo, że jednym z nich nie będzie Paweł Baran. Dotychczasowy trener tarnowskiej Unii złożył wypowiedzenie i zakończy pracę w Tarnowie wraz z końcem lutego. Poszukiwania jego następcy są podobno na ostatniej prostej. - Nie mogę na razie puścić pary z ust, ale kibice powinni być zadowoleni. Proszę uzbroić się w cierpliwość. Może nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - mówił w rozmowie z Interią p.o. prezesa Unii, Grzegorz Habel.