Max Fricke od soboty jest kontuzjowany. Ma problem w lewą dłonią, przede wszystkim z kciukiem. Menadżer Tomasz Gaszyński szanse na jego start ocenia pół na pół. Klub właśnie jednak podał awizowany skład na mecz z Cellfast Wilkami i Fricke jest tam pod trzynastką. I mniejsza o to, że klub popełnił błąd. Dużo lepszy byłby wariant składu z dwoma juniorami na zaślepkę pod numerami 11 i 13. Zwłaszcza że przed meczem można dokonać dwóch zmian, a jeśli Fricke nie wyzdrowieje, to pod trzynastką lepszy byłby Rohan Tungate. Na tym polega problem Falubazu z Fricke Największy problem Falubazu z Fricke polega jednak na tym, że jemu samemu, bez względu na wszystko, nie opłaca się odpuszczać finałowego meczu. Jeśli nie pojedzie, to klub będzie chciał wystawić za niego zastępstwo zawodnika. To się jednak wiąże z tym, że Fricke musiałby wtedy wziąć zwolnienie lekarskie. Problem w tym, że to zwolnienie wykluczałoby go z jazdy w finale Grand Prix w Toruniu. A Fricke na absencję w tym turnieju nie może sobie pozwolić. Los wielkiego klubu jest uzależniony od tego, co zrobi 26-latek z Australii, którego interes nie jest zbieżny z interesem Falubazu. Fricke przede wszystkim chce pojechać w GP Final. Nie jest pewny pozostania w cyklu, więc zależy mu na takim zakończeniu tegorocznych zmagań, które utkwi w pamięci organizatorów i skłoni ich do tego, by przyznać zawodnikowi dziką kartę na rok 2023. W mojej ocenie Fricke zrobi wszystko, żeby pojechać w meczu z Wilkami. Może się jednak stać tak, że wyjedzie na próbę toru i stwierdzi, że ręka boli, że nie da rady. Wtedy jednak problem będzie miał Falubaz, bo po ewentualnym wycofaniu się zawodnika po próbie toru już nie będzie mógł zrobić zastępstwa zawodnika. Wtedy na zmiany będzie już za późno. Falubaz czekają ciężkie dni, bo dla Fricke ważniejsze jest Grand Prix Według mnie Falubaz czekają teraz ciężkie dni. Najlepiej dla klubu byłoby, gdyby dzień przed meczem zrobił jakiś trening, ewentualnie sprawdził dłoń Fricke u klubowego lekarze. To ograniczyłoby ryzyko wpadki. Inna sprawa, że jak już lekarz stwierdzi niezdolność Fricke do jazdy, to ciężko będzie go nakłonić na L-4. Dla Fricke priorytet stanowi teraz Grand Prix, bo tam nie jest pewny utrzymania. A w PGE Ekstralidze pojedzie bez względu na wszystko. Jak nie w Falubazie, to w ZOOleszcz GKM-ie Grudziądz, czy też nawet w Cellfast Wilkach. Za chwilę może się okazać, że nawet For Nature Solutions Apator Toruń będzie miał dla niego miejsce, bo przecież wciąż nie ma decyzji o startach Rosjan z polskim obywatelstwem w sezonie 2023. Toruń nie ma więc pewności, że będzie mógł skorzystać z Emila Sajfutdinowa. Szykuje się naprawdę niezła przepychanka. Bo nawet jeśli Falubaz dojdzie do wniosku, że jazda zz-tką da więcej korzyści niż jazda z nie w pełni sprawnym Fricke, to będzie duży kłopot z tym, żeby przekonać zawodnika do wzięcia L-4, które wyklucza go z Grand Prix. Czytaj także: Apator kusi Drabika. To jest brakujące ogniwo