Partner merytoryczny: Eleven Sports

Zaskakujące słowa o byłym reprezentancie Polski. Nici z transferu, ta decyzja wywołała poruszenie

- Nie został mistrzem, tylko dlatego, że w kluczowym momencie odniósł gigantyczną kontuzję. To była jedna z przyczyn braku złota - mówi Rufin Sokołowski o Krzysztofie Kasprzaku. Multimedalista mistrzostw świata zakończył karierę w wieku 40 lat. - Bardzo boleśnie przyjąłem informację o wyrzuceniu Krzysztofa z Unii po sezonie 2009. Tym sposobem odcięto go od korzeni - dodaje były prezes Unii Leszno, który z bliska obserwował początek kariery wieloletniego reprezentanta Polski. Jeszcze na początku listopada Kasprzak informował nas, że ma oferty z kilku klubów, które analizuje. Z transferu jednak nici, a wielokrotny reprezentant Polski kończy karierę.

Krzysztof Kasprzak po defekcie motocykla.
Krzysztof Kasprzak po defekcie motocykla./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

Sebastian Zwiewka, Interia: Krzysztof Kasprzak zakończył karierę. Nieprzypadkowo wykręciłem pański numer, był pan jego pierwszym prezesem.

Rufin Sokołowski, prezes Unii Leszno w latach 1994-2004: Każda karta kiedyś się kończy. Szczególnie w sporcie żużlowym jest tak, że zaciąga się kredyt zdrowotny przed rozpoczęciem kariery, a oddaje się na koniec. Niekiedy suma kontuzji i wszystkich wydarzeń powodują, że ma to przełożenie także na stan psychiczny zawodnika i podejmowana jest właśnie taka decyzja. Powiem panu, co kiedyś mówił mi Bernard Jąder.

Słucham.

- Powiedział, że nawet gdy zawodnik czuje się świetnie, to może dojść do takiej sytuacji, kiedy nagle ręce same zaczynają się otwierać. Jeszcze wygrasz start, pociągniesz dwa okrążenia, daj Boże, masz partnera, który cię ochroni. Wtedy trzeba kończyć karierę. U jednego zawodnika pojawia się to wcześniej, u drugiego później. Teraz nastąpiło to u Krzysztofa.

Groźna sytuacja w meczu Plusligi! Siatkarz przeskoczył... ławkę. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Żużel. Rufin Sokołowski, były prezes Unii Leszno: To był początek Krzysztofa Kasprzaka w wielkim żużlu

Często podaje pan przykłady i różne ciekawostki. Jakie historie z Kasprzakiem zapadły panu w pamięć?

- Krzysztof był niezwykle wybitnym zawodnikiem w historii polskiego sportu. Pamiętam, jak w 2001 roku, w finale indywidualnych mistrzostw świata juniorów w Peterborough, mając 16 lat, wygrał pierwszy bieg, a w drugim wjechał w niego Szwed Freddie Eriksson i chyba hakiem rozerwał mu przedni łańcuch. W dodatku poharatał motocykl. Był to początek Krzysztofa w wielkim żużlu. Była też ciekawa historia z Matejem Zagarem.

Więc kontynuujmy.

- Zawody w Niemczech, juniorskie eliminacje. Słoweniec wtedy też był młodzieżowcem. Zagar wygrał, a Kasprzak zajął drugie miejsce. Przy mnie podszedł do Zagara i powiedział do niego: pamiętaj, pierwszy i ostatni raz ze mną wygrałeś.

Teraz przejdźmy do historii z Unii Leszno.

- Był taki czas, że Unia broniła się przed spadkiem. Krzysztof był kluczowym zawodnikiem, który gwarantował nam ważne punkty. W sezonie 2002 nie zdobyliśmy Drużynowego Mistrzostwa Polski tylko dlatego, że w środku sezonu odniósł kontuzję i zabrakło go w jednym bardzo istotnym spotkaniu. Nie byliśmy zbyt bogatym klubem, ale pomagaliśmy mu, jak tylko mogliśmy. Bardzo zależało mi na tym, żeby krajowym liderem Unii po Romanie Jankowskim był właśnie leszczynianin.

Żużel. Wicemistrz świata Krzysztof Kasprzak kończy karierę

Co było dalej?

- Już po moim odejściu z klubu, bardzo boleśnie przyjąłem wyrzucenie Krzysztofa z Unii po sezonie 2009. Tym sposobem odcięto go od korzeni. Jazda co dwa tygodnie na torze w Lesznie dawała mu możliwość budowania siebie. Gdyby nie wyszedł mu mecz na wyjeździe, to była szansa na to, że za tydzień się odbuduje. Były większe możliwości treningu, z domu na stadion miał pięć, góra dziesięć minut. Później zaczął jeździć po kraju i zaczęły się różne rzeczy. To był kluczowy moment w jego karierze. Miał wpływ na to, co teraz się stało.

W 2014 roku prawie został indywidualnym mistrzem świata. Skończyło się na wicemistrzostwie.

- Nie został mistrzem, tylko dlatego, że w kluczowym momencie odniósł gigantyczną kontuzję. To była jedna z przyczyn braku złota.

Jedenaście medali mistrzostw świata, dwadzieścia osiem medali mistrzostw Polski, pięć medali mistrzostw Europy. Spełniona kariera?

- Dodajmy, że jest to zawodnik, który miał wielkie zasługi dla naszego kraju. Sześciokrotnie triumfował z reprezentacją Polski w Drużynowym Pucharze Świata. Powiem panu coś jeszcze.

Tak?

- Wbrew temu, co niektórzy mówią, podczas mojej prezesowskiej kariery nie miałem z tym chłopakiem ani jednej scysji, czy wymiany zdań. Są głosy, że był trudny, ale ja tego nie doświadczyłem.

Krzysztof Kasprzak/AFP
Krzysztof Kasprzak, Tom Brennan/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Krzysztof Kasprzak/Jarosław Pabijan/Flipper Jarosław Pabijan
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem