Michał Konarski, Interia: Co się stało w tej Pradze? Wiktor Przyjemski, żużlowiec Abramczyk Polonii Bydgoszcz, reprezentant Polski: - Po pierwsze no to na pewno trudny tor. Do tego przez całe zawody mieliśmy problem z dopasowaniem. Udało się coś złapać dopiero na ostatni bieg i odjechałem cztery okrążenia. Sporo nauki dla mnie. Nieudane zawody, ale zapewne jeszcze niejeden raz się takie w życiu trafią. Ale przyznaj, że niezłą szkołę żużla w piątek dostałeś. - Na pewno. Na takich torach się zazwyczaj nie jeździ. Ja po raz pierwszy na 500cc miałem okazję do startu w takich warunkach. Jechać trzeba jednak na każdej nawierzchni. A jak zobaczyłeś ten tor i dowiedziałeś się, że zawody się odbędą, przeczuwałeś problemy? - Myślałem, że będą odwołane. Nie było łatwo, ale jakoś to odjechaliśmy. Taka decyzja organizatorów. Z tego co wiem, kilku chłopaków złapało kontuzje. Ale o tym nie można myśleć. Jak ktoś skupia się tylko na zagrożeniach, to nie może jeździć na żużlu. Taki to sport. Momentalnie pojawiły się opinie mówiące o tym, że system szkolenia w Polsce jest do poprawy. Uczycie się jeździć tylko na równych i twardych torach, które są w lidze. Potem przychodzą takie zawody i jest problem. - Przydałoby się trochę jazdy na trudniejszych torach. Przygotowuje się jednak tylko twarde nawierzchnie i na to my wpływu nie mamy. Ale fajnie byłoby uczyć się także tych przyczepnych. A jak sama otoczka zawodów w Pradze? Twoi rywale nie mogli się nachwalić. - Mi też bardzo się podobało. Tak naprawdę byliśmy traktowani, jak zawodnicy z Grand Prix. To się w zasadzie niczym nie różniło. Tylko ludzi trochę mniej na trybunach. Poza tym było świetnie. A jak twój nadgarstek? Słyszałem, że wciąż nie jest do końca wyleczony. To też przyczyniło się do problemów w Pradze? - Ból był, ale nie przeszkadzał w jeździe aż tak bardzo. Moja niedyspozycja była spowodowana tymi czynnikami, o których wcześniej wspominałem. Zmienię temat. 17-latek ma w lidze średnią prawie 2,000. Masz w ogóle sobie coś do zarzucenia, jeśli chodzi o te występy? - Na razie nie, wygląda to bardzo pozytywnie. Średnia jest super. Obniżyła mi się co prawda po meczu w Krośnie, ale została na niezłym poziomie. Mocno pracowałem na takie wyniki. Jestem bardzo zadowolony, oby tak było dalej. Masz już duże zaufanie ze strony sztabu Polonii. W Zielonej Górze wystawiono cię do 14. biegu, czyli w bardzo ważnym momencie bardzo ważnego meczu. - Tak, czuję już pewne zaufanie do mnie. Do tej pory zbyt wielu okazji do startu w biegach nominowanych nie miałem. Niestety, ten 14. wyścig w Zielonej Górze nie wyszedł. Poczyniliśmy niewłaściwe zmiany. Ale ja nie wracam do przeszłości. W mediach pojawiły się informacje, że podczas meczu z ROW-em po jednym z biegów pretensje miał do ciebie Matej Zagar. To prawda? - Nie było takiej sytuacji. W drużynie dogadujemy się bardzo dobrze. Normalne zawody, nic nadzwyczajnego się nie działo. A ile jest prawdy w tym, że bardzo zabiega o ciebie Motor Lublin pod kątem przyszłego sezonu? - Ja w barwach Motoru jechałem tylko rok temu w DMPJ. Rozmów dotyczących przejścia do tego klubu nie było. Gdyby Polonii nie udało się awansować do PGE Ekstraligi, rozważasz jeszcze jeden sezon na zapleczu? - Sezon trwa, ale ja chcę zostać w Polonii jak najdłużej. To mój klub i moje miasto, więc tu mi najlepiej.