PGE Indywidualne Mistrzostwa Ekstraligi zostały dziś zorganizowane po raz dziesiąty w historii. W tym roku impreza znów poświęcona została Zenonowi Plechowi, czyli legendzie czarnego sportu. To właśnie on jako jeden z pierwszych Polaków utorował drogę do tytułów mistrza świata między innymi Tomaszowi Gollobowi oraz Bartoszowi Zmarzlikowi. Po śmierci wychowanka Stali Gorzów organizatorzy postanowili więc nazwać zawody imieniem i nazwiskiem tego wybitnego zawodnika. Trzech wielkich nieobecnych Jeżeli już o wybitnych zawodnikach mowa, to aż roiło się od znakomitych nazwisk na liście startowej. Największymi nieobecnymi byli głównie Rosjanie z polskim paszportem, czyli Artiom Łaguta oraz Emil Sajfutdinow. Z racji tego, iż rok temu nie mogli oni startować w lidze, to i PGE IMME odbyły się bez ich udziału. Jeżeli jednak powrócą w dobrym stylu, to za rok nic już nie będzie stało na przeszkodzie, by pokazali kibicom swoje ponadprzeciętne umiejętności. Poza żużlowcami urodzonymi w Rosji ostatecznie na liście startowej zabrakło także Nickiego Pedersena. W przypadku Duńczyka winna okazała się kontuzja, której nabawił się podczas inauguracyjnego starcia w brytyjskiej SGB Premiership. Organizatorzy mieli zbyt mało czasu na zorganizowanie solidnego zastępstwa, dlatego do głównej obsady rzutem na taśmę wskoczył Kacper Pludra, czyli młodzieżowiec ZOOLeszcz GKM-u Grudziądz. Niestety mało było również widzów na trybunach. Sporo sympatyków czarnego sportu zamiast marznąć na Motoarenie wybrało bowiem wygodny fotel i transmisję w telewizji. Patrząc na to, co działo się na torze, podjęli chyba oni dobrą decyzję. W większości wyścigów mijanek oglądaliśmy jak na lekarstwo, a ponadto momentami robiło się naprawdę niebezpiecznie. - Co łuk walczę z motocyklem, żeby mnie nie zrzucił - mówił chociażby przed kamerami Canal+ Dominik Kubera. Ot, typowy żużel na początku wiosny. To była dominacja Bartosza Zmarzlika Trudnymi warunkami nie przejmowali się reprezentanci Polski. Faza zasadnicza została zdominowana przez Bartosza Zmarzlika oraz Kacpra Worynę, którzy radzili sobie jak ryby w wodzie i w pewnym stylu bezpośrednio awansowali do wielkiego finału. Pozostałych uczestników zawodów czekała z kolei ciężka przeprawa w półfinałach. Z nich przepustkę do walki o największy puchar uzyskali tylko i wyłącznie zwycięzcy biegów - Martin Vaculik oraz Dominik Kubera. W wielkim finale trzykrotny mistrz świata zgodnie z oczekiwaniami nie dał przeciwnikom żadnych szans i pokazał wszystkim niedowiarkom, że ciut gorsze występy w Kryterium Asów czy Mistrzostwach Piotra Protasiewicza nie powinny martwić jego najwierniejszych kibiców. W decydującej gonitwie nie obyło się jednak bez kontrowersji, ponieważ już na pierwszym łuku jazdę w niej zakończył Dominik Kubera. Reprezentantowi Motoru Lublin jeden z rywali uszkodził część motocykla, przez co ten gestykulował w kierunku sędziego i domagał się przerwania wyścigu. Ostatecznie do niczego takiego nie doszło i po raz czwarty w karierze największy puchar w górę wzniósł obecny najlepszy żużlowiec świata. Poza okazałym trofeum do gabloty, na jego konto powędruje ponadto 25 tysięcy złotych. - Ogólnie jestem zadowolony, bo jak na zawodnika bez formy poszło mi całkiem nieźle - śmiał się po zakończeniu zmagań triumfator całej imprezy. Wyniki PGE IMME 2023:1. Bartosz Zmarzlik 14 (3,3,3,3,2) + 32. Martin Vaculik 12 (3,2,3,1,3) + 3 + 23. Kacper Woryna 12 (2,3,3,3,1) + 14. Dominik Kubera 9 (2,1,1,3,2) + 3 + d5. Fredrik Lindgren 9 (3,2,1,1,2) + 26. Mikkel Michelsen 8 (0,3,2,0,3) + 27. Jakub Miśkowiak 7 (1,0,1,2,3) + 18. Robert Lambert 6 (0,2,3,0,1) + 19. Maciej Janowski 9 (2,1,2,3,1) + 010. Anders Thomsen 6 (3,3,-,-,-)11. Janusz Kołodziej 6 (1,0,2,1,2)12. Patryk Dudek 6 (2,0,1,2,1)13. Leon Madsen 5 (1,1,0,0,3)14. Wiktor Lampart 5 (1,2,0,2,0)15. Chris Holder 5 (0,1,2,2,0)16. Krzysztof Lewandowski 1 (0,0,1,0,w)17. Kacper Pludra 0 (t,0,0,d)18. Nicki Pedersen - nie startował