Wielkie derby ziemi lubuskiej wróciły do PGE Ekstraligi po dwóch latach przerwy. Bez względu na sympatie i antypatie można stwierdzić, że brakowało takich zawodów w żużlowym kalendarzu, bo pojedynki tych dwóch drużyn zawsze przysparzały ogromu emocji. Nie inaczej było tym razem. Falubaz pragnął zwycięstwa, które mocno poprawiłoby ich sytuację w kontekście walki o utrzymanie. Stal z kolei chciała po raz pierwszym w tym roku wygrać mecz wyjazdowy i wspinać się w górę tabeli. Wymiana ciosów. Tak wyglądały derby lubuskie Spodziewaliśmy się wyrównanego spotkania, ale chyba nie aż tak. Już od pierwszego biegu widać było, że żadna z drużyn nie będzie w stanie wypracować sobie przewagi. Każdy wyścig był niczym wymiana ciosów. Raz wygrywali jedni, innym razem drudzy. Po stronie Falubazu błyszczał Rasmus Jensen, a przede wszystkim Piotr Pawlicki. Ten drugi jechał jak z nut. Najstarsi górale nie pamiętali tak dobrego meczu w wykonaniu tego zawodnika. Tyle tylko, że te słowa tyczą się przede wszystkim połowy zawodów, bo w końcówce obaj wyraźnie stracili prędkość. A jeśli Pawlicki czy Jensen mogli ostatecznie kręcić nosem, to co powiedzą inni zawodnicy Falubazu? Słabo spisywał się starszy z braci Pawlickich, a spore problemy ze spasowaniem się do toru miał Jarosław Hampel. Zielonogórzanom w końcówce meczu zabrakło paliwa. Stal - szczególnie w pierwszej fazie meczu, armat nie miała, ale odpaliła je na sam koniec. To były prawdziwe fajerwerki w wykonaniu podopiecznych Stanisława Chomskiego. Stadion pęknie w szwach, zarobią fortunę. Wszystkie oczy skierowane na niego Falubaz jechał o coś więcej niż derbowe zwycięstwo W takich meczach rzecz jasna wygrana to sprawa honoru. Jednak w przypadku Falubazu, który walczy w tym sezonie o utrzymanie w PGE Ekstralidze, najważniejsze były punkty. W obliczu problemów u progu rozgrywek po stronie Unii Leszno i GKM-u Grudziądz ewentualna wygrana mogłaby ustawić podopiecznych Piotra Protasiewicza na pole position w dolnej części tabeli. To jednak już nieaktualne, bo to Stal okazała się górą. Falubaz Zielona Góra: 41 9. Jarosław Hampel 8 (0,1,2,3,2) 10. Rasmus Jensen 8+1 (3,3,1*,0,1) 11. Przemysław Pawlicki 6+1 (1,1,W,3,1*) 12. Jan Kvech 5 (0,3,2,0) 13. Piotr Pawlicki 10 (3,3,3,1,0) 14. Oskar Hurysz 3 (2,1,0) 15. Krzysztof Sadurski 1+1 (1*,0,0) 16. Michał Curzytek NS Stal Gorzów: 41 1. Szymon Woźniak 11+2 (2*,2,3,2,2*) 2. Oskar Fajfer 5+1 (2,1*,0,2) 3. Martin Vaculik 13 (3,2,2,3,3) 4. Jakub Miśkowiak 4+2 (2,0,1*,1*,0) 5. Anders Thomsen 11+2 (1*,2,3,2*,3) 6. Oskar Paluch 4 (3,0,1) 7. Jakub Stojanowski 1+1 (0,0,1*) 8. Mathias Pollestad NS Odrodzenie polskiej legendy. Zlał wschodzące gwiazdy