Od 24 godzin wiemy, jaka jest odpowiedź FOGO Unii Leszno na wszystkie problemy. Kiedy kibice spodziewali się transferu Mateja Zagara lub Michaela Jepsena Jensena, Unia pochwaliła się wypożyczeniem Bena Cooka. Bliżej nieznany 26-latek ma być lekiem na całe zło. Wydali krocie na skład, a teraz przecierają oczy. O krok od kompromitacji Cała Polska się z nich śmieje Oczywiście wiele osób się z tego transferu śmieje. Cook dotąd nie jeździł w polskiej lidze, nie ma też na koncie większych sukcesów. W zasadzie tym największym jest to, że w tym roku jeździ bardzo dobrze na Wyspach. Jest jednym z liderów Belle Vue, zdobywa wiele punktów. Tyle tylko, że liga angielska lata świetności ma za sobą. W Lesznie śmieją się jednak z tych, którzy kpią z klubu i z tego zakupu. Cook ma jasno określone zadanie. Przede wszystkim ma być straszakiem dla Bartosza Smektały. To z nim Unia ma największy kłopot. Smektała jeździ delikatnie i bojaźliwie. Gdy ma rywala za plecami, to zwyczajnie głupieje i traci pozycję. Obecność Cooka ma go zmobilizować i zmienić. Jeśli Smektała znów zawiedzie, to Cook może wskoczyć do składu Nie można też wykluczyć, że jeśli Smektała w piątkowym meczu z Orlen Oil Motorem nie pokaże lepszej jazdy niż dotychczas, to straci miejsce w składzie. Unia w obecnej sytuacji musi ryzykować. Smektała jeżdżący tak, jak dotąd żadnych gwarancji nie daje. Z takim Smektałą Unia i tak spadnie. Dlatego Cook może wskoczyć do składu na kolejny mecz z ebut.pl Stalą Gorzów. W klubie mają jakiś pomysł na to, co zrobić jeśli okaże się, że Cook musi pojawić się w składzie. W takiej sytuacji Australijczyk ma dostać silniki Ratajczaka i jego mechaników do pomocy. Ratajczak jeździ na sprzęcie Ryszarda Kowalskiego, najlepszego tunera na świecie. Był szybki, więc Cook miałby zapewniony naprawdę niezły start. Zagar jest drogi i odcina kupony Poza wszystkim Unia wzięła Cooka, a nie Zagara czy Jensena, bo w tamtych zawodników nie do końca wierzy. Zagar i Jensen mają lepsze CV niż Cook, ale kosztują, a ostatnie lata pokazują, że są raczej w gronie tych, co odcinają kupony. Zagarowi trzeba by zapłacić około 400 tysięcy złotych za podpis i pewnie od 4 do 8 tysięcy za punkt. Cook za podpis nie dostał ani złotówki, a za punkt ma otrzymywać 3 tysiące, czyli grosze, jak się popatrzy na zarobki ekstraligowych zawodników. To uratowało karierę polskiego zawodnika, aż trudno w to uwierzyć