Kibice w Gorzowie zastanawiają się zapewne, jak tam z formą Andersa Thomsena. Duński żużlowiec w sierpniu ubiegłego roku zaliczył fatalny upadek w Rydze podczas turnieju GP. Wyleciał za bandę i uderzył w stojący za nią słupek. Doznał wielu złamań i kolejny raz nie mógł pomóc Stali w kluczowej fazie sezonu. Bez Thomsena drużynie Stanisława Chomskiego trudno było walczyć o mistrzostwo Polski. Sytuacja zatem wyglądał identycznie, jak rok wcześniej. Wtedy też kontuzja Thomsena osłabiła zespół w najważniejszej fazie sezonu. Jeśli ktoś obawiał się o dyspozycję fizyczną Andersa, to już może przestać. Thomsen pokazał zdjęcie z wypadu na ryby w jakimś ciepłym kraju. Wygląda kapitalnie. Atletyczna sylwetka, szeroki uśmiech i pełna gotowość do sezonu - to zrobiło wrażenie na kibicach. Wkrótce będą oni mogli podziwiać zawodnika na torze, bo za kilka tygodni pierwsze sparingi. Start PGE Ekstraligi zaplanowano na połowę kwietnia. Od Thomsena wiele zależy. Ile znaczy jego brak najlepiej było widać właśnie podczas play-off rok temu. Największy pechowiec w lidze? Thomsen non stop upada Anders Thomsen jest żużlowcem, którego niestety poważne kontuzje nie omijają. Często uczestniczy w upadkach, bo ma tendencję do przegrywania startów i nadrabiania wszystkiego na trasie. Jeździ dynamicznie, czasem brawurowo i przez to wielokrotnie "pakuje" się w stykowe sytuacje, mogące skończyć się kraksą. Dość regularnie słyszymy o jakimś upadku Thomsena, a co któraś taka informacja mówi też o odniesionej kontuzji. Cierpi na tym sam zawodnik, cierpią też jego kluby. Stal modli się, by historia się nie powtórzyła. Kolejne play-offy bez Thomsena to byłaby katastrofa. Podatność Thomsena na kontuzje obniża też jego notowania wśród prezesów klubów z PGE Ekstraligi. Jest co najmniej dwóch, którzy chcieliby Andersa w zespole, ale obawiają się że stracą go na kluczowy moment sezonu. Przy tak napiętym terminarzu i skumulowaniu spotkań, nie można sobie pozwalać na takie osłabienia. Gdy wypada jeden z czołowych zawodników, trudno go kimś zastąpić. Rynek też jest mocno przebrany i nawet jeśli znajdzie się kogoś wolnego, to nie będzie on na poziomie żużlowca z podstawowego składu.