Dudek najpierw wypowiadał się na te at toru w Pile i akurat o tym obiekcie mówił w superlatywach. Wspominał dawne czasy swojej kariery, mówił też o ojcu, Sławomirze. Zwrócił jednak uwagę na to, że stadionowi Polonii przydałby się remont, bo obiekt został nieco zapomniany. W zasadzie ma rację, ale z drugiej strony weźmy też poprawkę na to, że na drugoligowym poziomie nie ma jakich wielkich wymagań odnośnie do infrastruktury stadionowej. Są obiekty gorsze od tego w Pile, gdzie siedzi się niemal wyłącznie na trawie. Znacznie mocniej Dudek wypowiedział się na temat toru w Landshut. Stwierdził, że jest on do d**y. Żużlowiec chwalił geometrię obiektu na Bawarii, ale przyznał że przez długie proste i problemy z wyprzedzaniem, nie lubi tam jeździć. Zbyt wielu okazji na jego szczęście nie ma, bo przecież Landshut Devils nie mogą awansować do PGE Ekstraligi, a Dudek na pewno z niej nie zejdzie. Zapewne miałby szansę na występy w Landshut, gdyby po spadku został w Falubazie Zielona Góra, ale tego nie zrobił. Dudek umie jeździć na trudnych torach Choć panuje opinia, że polscy żużlowcy mają problemy z wymagającymi nawierzchniami, to akurat Dudek na takich radzi sobie całkiem nieźle. Weźmy na przykład turniej GP w Teterow, matury rozegrano na początku czerwca. Najlepsi na świecie zawodnicy dosłownie wyskakiwali z siodełka, ledwo mogli opanować motocykl. Dudek też miał pewne problemy, ale jeździł bezpiecznie, płynnie i ostatecznie wygrał zawody. Dudkowi mocno w takich warunkach pomaga jego świetna sylwetka na motocyklu. Czasem leży na nim, czasem się wygina, innym razem po prostu daje mu jechać. To umiejętność, którą mają tylko ci najwięksi. Z drugiej strony jednak takich w Teterow było wielu, a najlepiej poradził sobie właśnie Dudek. Polak może tylko żałować - pół żartem, pół serio - że tiry takie jak w Niemczech zdarzają się w GP stosunkowo rzadko. Czytaj także: Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata