"Takie słabe występy jak ten w Malilli też się zdarzają, ale to jeszcze nie koniec zmagań. Przede mną start w Bydgoszczy i w Lonigo. Wierzę, że w jednym z tych turniejów zdołam zakwalifikować się do finału co pozwoli na odrobienie strat do ósmego miejsca. Stać mnie na to, aby być w czołowej ósemce" - twierdzi Andersen, który jak na razie w niczym nie przypomina zawodnika, który zgodnie z zapowiedziami słynnego Hansa Nielsena miał być jego następcą na światowych torach.