Wychowanek ROW-u Rybnik pod Jasną Górę trafił po spadku macierzystego klubu z PGE Ekstraligi. O ile pierwszy sezon pozostawiał wiele do życzenia i nie każdy chciał jego pozostania we Włókniarzu, o tyle ten obecny zwłaszcza teraz wygląda dobrze, by nie powiedzieć rewelacyjnie. 25-latek odżył po nawiązaniu współpracy z Rafałem Lewickim, który przymusowo rozstał się z Artiomem Łagutą i u Polaka odpowiednio poukładał sprawy sprzętowe. Efekt? O Worynę biła się teraz połowa ligi. Wrocław go nie skusił Reprezentant częstochowskiego klubu otrzymał łącznie aż cztery oferty. Te z Leszna, Grudziądza i Lublina zostały odrzucone bardzo szybko. Poddawać nie zamierzali się jednak działacze z Wrocławia. Poza solidną kasą próbowali oni przekonać do siebie zawodnika z małą pomocą wspomnianego wcześniej Rafała Lewickiego. Ostatecznie nic z tego nie wyszło i Kacper Woryna złożył podpis w gabinecie Michała Świącika. Przed wnukiem legendarnego Antoniego trzeci sezon startów pod Jasną Górą. Kto wie, czy ten nie zakończy się historycznym medalem drużynowych mistrzostw kraju, którego zawodnik nie ma w swojej kolekcji. Kacper Woryna wraz z kolegami jest już w półfinale PGE Ekstraligi i w starciu z Moje Bermudy Stalą Gorzów częstochowianie stawiani są w roli faworytów. Za nimi bowiem wyborny dwumecz z Betard Spartą Wrocław. Dwumecz, w którym całkowicie zdominowali oni obecnych złotych medalistów. Zarówno w domu, jak i na wyjeździe 25-latek był klasą dla samego siebie i poprowadził team do zasłużonego awansu. Za rok mogą być jeszcze mocniejsi Nawet jeśli jakimś cudem nie udałoby się dokonać historycznego sukcesu w tym roku, to w przyszłym ekipa ma wyglądać znacznie mocniej na papierze. Za odchodzącego Fredrika Lindgrena prawdopodobnie przyjdzie bowiem Mikkel Michelsen, czyli jedna z największych gwiazd rozgrywek. Już dawno temu kontrakt przedłużył ponadto Leon Madsen - drugi z bohaterów dwumeczu z wrocławianami. Kwestią czasu wydaje się być też pozostanie Jakuba Miśkowiaka. Dla młodzieżowca będzie to przełomowy sezon, bo pierwszy w roli seniora. Czytaj też: Znów tego dokonał. To będzie przyszły mistrz świata?