Kiedy For Nature Solutions Apator Toruń ściągał Karola Żupińskiego ze Zdunek Wybrzeża Gdańsk, to liczono, że młody zawodnik rozwinie skrzydła i stanie się wielką gwiazdą PGE Ekstraligi. Żupiński ratował się zatrudniając mechanika Crumpa Szybko jednak pojawiły się problemy. Już w pierwszym roku mówiono, że żużlowiec ma nadwagę i przez to obniżył loty. W tym sezonie Żupiński próbował się ratować. Zatrudnił w teamie Dariusza Sajdaka, cenionego mechanika, który w przeszłości pracował u multimedalisty Grand Prix Jasona Crumpa. Na niewiele się to jednak zdało. Żupiński w trzech meczach zdobył 1 punkt Kolejnym punktem akcji ratunkowej był powrót do Wybrzeża. Efekt? Sześć meczów bez choćby jednej wygranej. Apator już nie wierzy w Żupińskiego i nie chce mu płacić Teraz Apator już nie chce Żupińskiego i po cichu rozwiązuje z nim kontrakt. Głównie chodzi o to, żeby nie płacić zawodnikowi gwarantowanej kwoty za podpis zapisanej w umowie. W przypadku Żupińskiego byłoby to 200 tysięcy złotych za podpis. Oczywiście Apator mógłby wyłożyć te pieniądze i potem próbować wypożyczyć zawodnika. Trudno jednak oczekiwać, że ktoś wyłoży 200 tysięcy za wypożyczenie, a w przebudzenie Żupińskiego już nikt w Toruniu nie wierzy. Zawodnik sięgnął dna, już gorzej być nie może. Za rok stanie najpewniej przed ostatnią szansą na uratowanie kariery. Chętnie się znajdą, bo jest deficyt żużlowców. Nawet takich, co dają nadzieję. Na razie Żupińskiego chce SpecHouse PSŻ, ale jak inni usłyszą, że nie ma kwoty odstępnego za zawodnika, to kto wie, co się wydarzy. Czytaj także: Talent po przejściach za pół miliona. Kto się skusi?