- "Po medialnych informacjach z obozu Metalika Recycling Kolejarz Rawicz odnośnie wysokości kontraktów naszych Australijczyków postanowiliśmy nieco osłodzić sobie życie... Smacznej kawy z W25 Prezesie!" - taki opis pojawił się przy zdjęciu Aforti Startu z okazji Tłustego Czwartku. Sławomir Knop w wywiadzie dla Tygodnika Żużlowego powiedział, że Sam Masters w Gnieźnie dostał za podpis 250 tysięcy, a Josh Pickering 220 tysięcy. Obaj przenieśli do pierwszej stolicy Polski właśnie z Rawicza. Aforti Start kontra Texom Stal Gnieźnianie po spadku do II ligi nie zamierzali zaciągać pasa. Wydane pieniądze oczywiście nie decydują o awansie, ale na duże ruchy transferowe Texom Stali trzeba było jakoś odpowiedzieć. Według naszych informacji Aforti Start na kontrakty siedmiu podstawowych zawodników przeznaczył ponad milion złotych! To gigantyczna kwota, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że to drugoligowiec. Liderami na liście płac są Australijczycy. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że Masters rzeczywiście miał otrzymać z klubu 250 tysięcy, a Pickering 220. Niewiele mniej, bo aż 180 tysięcy powędrowało na konto Tima Soerensena. Pozostała część z tego miliona została przeznaczona na podpisy Kacpra Gomólskiego (120), Huberta Łęgowika i Jespera Knudsena (obaj po 100) oraz Mikołaja Czapli (50). Był ten kredyt czy nie? Już w grudniu słyszeliśmy, że Aforti Start miał wziąć 400 tysięcy złotych kredytu na podpisy, a resztę mieli pożyczyć właściciele. Radosław Majewski, czyli dyrektor klubu i rzecznik prasowy zaprzeczał tym doniesieniom. - Skład jest kosztowny, ale bez przesady. Nie wzięliśmy na budowę tej drużyny nawet złotówki kredytu, ani też żadnej pożyczki. Poza tym kwoty krążące w przestrzeni publicznej to nie są te, jakie dostali zawodnicy. A już na pewno nie płaciliśmy więcej niż dwieście za podpis Mastersowi i Pickeringowi - mówił działacz. Zobacz również:Jest atutem drużyny. Co będzie z nim po sezonie?Mistrz Polski stracił swoją piękność. Kibic nie miał litościOni nie mają konkurencji. A to jeszcze nie koniec