Marcin Najman nie przestaje zaskakiwać. Zawodnik MMA ma dużą słabość do żużla od lat. Jest w bliskich relacjach choćby nawet z legendarnym Sławomirem Drabikiem. Teraz wpadł na pomysł, aby na swojej pożegnalnej gali zorganizować walkę żużlowców. Byłoby to pierwsze tego typu wydarzenie w tej dyscyplinie. Wiemy już, że swój udział miał potwierdzić Edward Mazur. Jakiś czasu temu wychowanek Unii Tarnów zawiesił swoją karierę. Ostatnio miał jeździć dla RzTŻ Rzeszów, jednak nie dogadał się z działaczami i zrezygnował. W zasadzie to strony się pokłóciły o kasę, a klub do dnia dzisiejszego zarzuca swojemu byłemu zawodnikowi, że ten nie oddał wypłaconych mu 10 tys. zł. Zostawmy to jednak na marginesie, bo skoro Mazur na razie na żużlu nie jeździ, to też nikt nie będzie go ścigał za udział w show Najmana. Na razie nie poznaliśmy nazwiska jego rywala, ale żużlowy ekspert Wojciech Dankiewicz przekonuje, że żaden poważny zawodnik nie zdecyduje się wziąć udziału w walce. Wyjaśnia przy tym, dlaczego. - Nie wiem, czy zawodnicy dostaliby zgody ze swoich klubów. Przecież w niektórych ośrodkach zabrania się nawet żużlowcom grać w piłkę, aby nie narażać ich na kontuzję. Nie wolno zaburzać cyklu przygotowań. I to nawet, gdy mówimy o walce pokazowej - mówi. - A za rywala Mazura najchętniej widziałbym Damiana Balińskiego (śmiech). Mówię to oczywiście żartobliwie. Inna sprawa, że żużlowcy uprawiają sporty walki. To ich nieodłączny element przygotowań do sezony. Trenują zresztą pod okiem świetnych fachowców, jakim na przykład jest Mariusz Cieśliński. Jednak od razu zaznaczmy, że w czasie takich przygotowań nie ma miejsca na żadne bijatyki. Mi natomiast tego typu gale kojarzą się, przepraszam za sformułowanie, z mordobiciem. Nie chcę nikogo urazić, ale nie widzę tam żużlowców. W ten sposób na pewno nie muszą budować wokół siebie marketingu. Zresztą takiej walki żużlowców dla splendoru pewnie bardziej potrzebuje Najman niż oni sami - komentuje Dankiewicz. Swoją drogą trudno będzie oczekiwać po żużlowcach jakiegoś wielkiego show i bijatyki. Jeśli nasze informacje się potwierdzą, że za udział w gali panowie otrzymają po 8 tys., to w ciemno można założyć, że za tyle nikt nie będzie chciał sobie zrobić wielkiej krzywdy. Na poziomie eWinner 1. Ligi tyle płaci się za 3 zdobyte punkty na torze. Może się więc skończyć szumnymi zapowiedziami i jedynie pokazówką na macie. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! KSW 58. Wielki powrót! Kliknij tutaj i zobacz pierwsze starcie w tym roku!