Walasek w kawałkach Jeśli aura będzie łaskawa, na najbliższy weekend zaplanowana jest inauguracja PGE Ekstraligi. W hicie pierwszej serii dojdzie do starcia zespołów, które w zgodnej opinii fachowców mają między sobą rozstrzygnąć walkę o utrzymanie w elicie. Arged Malesa podejmie ZOOleszcz GKM Grudziądz. W Ostrowie względny spokój mąci kontuzja Grzegorza Walska. Zawodnik nie wziął udziału w niedzielnym finale MPPK. W klubie robią wszystko, żeby w ekspresowym tempie postawić na nogi najstarszego zawodnika w drużynie. - Nie będę mówił, że nie ma problemu, bo jest. Grzesiek ma skręcony nadgarstek, pęknięty palec u ręki i naciągnięcie kręgosłupa. Na szczęście czas gra na jego korzyść. Niestety zawodnik odjechał z nami zaledwie jeden trening i na dodatek jeździł indywidualnie - mówił w sobotnim magazynie PGE Ekstraligi trener Mariusz Staszewski. Sam żużlowiec dwa dni później, w stacji Eleven zdradził, że choć z motocyklem ma sporadyczny kontakt, to na inaugurację powinien zdążyć. Jeśli wygra wyścig z czasem, prawdopodobnie przystąpi do spotkania z GKM-em z marszu. Holder w sztosie Dolegliwości zdrowotne jednego z krajowych liderów, to nie jedyny ból głowy menedżera beniaminka. W składzie Arged Malesy jest w tej chwili nadwyżka wśród obcokrajowców. Staszewski musi oddelegować na ławkę kogoś z trójki: Holder, Klindt i Berntzon. Kłopot bogactwa jest też w formacji U24. Tam najwyżej stoją akcje Matiasa Nielsena, ale po piętach Duńczykowi depcze Filip Hjelmland. - Jest kilka znaków zapytania i nie wiem jeszcze na kogo postawię z GKM-em - uciął krótko trener. Staszewski zdradził w magazynie, że ma dylemat komu dać wolne, ponieważ zawodnicy prezentują na treningach bardzo podobną formę. Naszym zdaniem, to może być tylko zasłona dymna i menedżer doskonale wie kogo desygnuje do jazdy w niedzielę, a żeby być fair wobec podopiecznych nie chciał odkrywać kart przed mediami. Pozycja Chrisa Holdera jest raczej niezagrożona. Australijczyk wygląda na początku sezonu bardzo solidnie i jest pewniakiem do występu z GKM-em. W każdym razie jego absencja za niecały tydzień byłaby dużą niespodzianką. Wydaje się, że najdalej od składu jest w tej chwili Oliver Berntzon. Nicolai Klindt na silnikach Ryszarda Kowalskiego dał mocny argument, żeby dać mu na dzień dobry szansę. Ostrów patrzy w niebo, Grudziądz zaciera ręce Próbą generalną dla zawodników Arged Malesy i ostatecznym castingiem do zestawienia na GKM miał być wtorkowy sparing z Falubazem u siebie. Już wiadomo, że nie dojdzie on do skutku. Fatalna prognoza na najbliższy tydzień sprawiła, że na torze w Ostrowie trzeba było rozłożyć plandekę. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że większość meczów zostanie odwołanych. Jeśli pogoda pozwoli ekipy zmierzą się ze sobą w środę w Zielonej Górze. Brak treningów na domowym torze, to duże zmartwienie dla Staszewskiego i jego zawodników. Odpada przynajmniej kilka sesji, w trakcie których można by było przetestować w warunkach bojowych nowe ustawienia pod ostrowską nawierzchnię. A nie trzeba nikomu przypominać, jak ważną batalią jest ta z GKM-em i jakim atutem dysponuje Arged Malesa, pod warunkiem, że "tłucze" do oporu swój tor. O ile w Ostrowie nerwowo patrzą w niebo, w Grudziądzu pewnie zacierają ręce i trzymają kciuki, żeby pogoda w miarę wyprostowała się pod koniec tygodnia. Loteria na torze po opadach w połączeniu z niepewną dyspozycją Walaska byłaby wodą na młyn dla gości.