W ostatnich latach, okresy transferowe w przypadku gnieźnieńskiej drużyny przebiegały dość spokojnie. Działacze nie decydowali się na rewolucje, a raczej ewolucje, wymieniając pojedyncze elementy układanki, celem wzmocnienia zespołu. Tym razem zmian było więcej. W podstawowej piątce zostało zaledwie dwóch zawodników - Oskar Fajfer i Peter Kildemand. Pozostałe miejsca zajmą pozyskani z innych zespołów Michael Jepsen Jensen, Ernest Koza i Szymon Szlauderbach. Choć skład gnieźnian nie jest tak zły, jak sugerują niektórzy, wydaje się, że walka o awans Startowi nie grozi. Transferowy hit - Michael Jepsen Jensen Choć żaden z transferów gnieźnian nie wzbudził wielkich emocji, to za transferowy hit należy uznać pozyskanie Michaela Jepsena Jensena z ROW-u Rybnik. Choć były uczestnik cyklu Grand Prix zbierał w minionym sezonie mieszane recenzje, to warto zaznaczyć, że w przekroju całego roku Duńczyk był dziesiątym najlepszym zawodnikiem ligi. Jeśli w sezonie 2021 jeździłby w Starcie, byłby najlepszym zawodnikiem drużyny, wyprzedzając w klasyfikacji Oskara Fajfera o 0,022 punktu. Pytanie jednak, czy transfer do Startu to dobry ruch. Jak słusznie zauważył prezes ROW-u, Krzysztof Mrozek, Jepsen Jensen w meczu ligowym w Gnieźnie zdobył cztery punkty. W tamtym momencie był to najsłabszy występ Duńczyka w sezonie. Ponadto w Rybniku mieli do Jepsena Jensena pretensje, że nie chciał na treningach ścigać się z kolegami spod taśmy i trenować jazdy parą. To miało przełożyć się na stratę aż 54 punktów na przestrzeni całego sezonu. Czy w Gnieźnie to się zmieni? Czas pokaże. Największy atut - nowa nawierzchnia przy W25 Z perspektywy czasu wydaje się, że kluczowym momentem sezonu 2021 był dla gnieźnian przegrany mecz u siebie z Cellfast Wilkami Krosno. Kilku zawodników zaliczyło bolesne upadki, ponadto pojawiły się też problemy z torem przy ulicy Wrzesińskiej. Zdecydowano więc, że zimą nawierzchnia zostanie uzupełniona, a przy okazji zostanie zmieniona jej charakterystyka. Jeśli tylko wiosną nie będzie problemów i gnieźnianie będą mogli solidnie przepracować okres przed rozpoczęciem rozgrywek, całkowicie zmieniona charakterystyka nawierzchni będzie ich dużym sprzymierzeńcem. Problem pojawi się, gdy tor w marcu będzie niezdatny do jazdy. Zagrożenie - małe doświadczenie sztabu szkoleniowego Wydaje się, że Aforti Start w przyszłym sezonie będzie drużyną, która częściej będzie gonić rywali, niż im uciekać. W tej sytuacji kluczowy jest sztab szkoleniowy, a ten w Gnieźnie nie budzi postrachu u rywali. Tworzyć go będą Błażej Skrzeszewski (w roli menadżera) i Tomasz Fajfer (w roli trenera młodzieży). Choć pierwszy jest de facto debiutantem (prowadził jedynie Start w lidze czeskiej w sezonie 2021 - dop. red.), to drugi ma doświadczenie i torowe, i związane ze szkoleniem (choćby ze względu na jeżdżących synów). Pytanie, jak wspomniany duet poradzi sobie w trakcie spotkań ligowych, gdy na bieżąco trzeba będzie wyciągać wnioski, wprowadzać korekty, czy zmieniać zawodników, by nadrabiać straty. Gnieźnieńscy kibice liczą, że będzie, jak za kadencji Rafaela Wojciechowskiego, który pomimo braku doświadczenia z toru, szczególnie na początku swojej pracy jako menadżer, zdecydowanie częściej podejmował trafne decyzje, niż się mylił. Przewidywany skład Aforti Startu Gniezno: 9. Jepsen Jensen, 10. Szlauderbach, 11. Kildemand, 12. Koza, 13. Fajfer, 14. Studziński, 15. Czapla Nasz typ na koniec sezonu: 5-7 miejsce