Od 5 marca rosyjscy i białoruscy sportowcy oraz oficjele nie mogą brać udziału w zawodach organizowanych przez Międzynarodową Federację Motocyklową. W tym samym dniu, podobną decyzję opublikował Polski Związek Motorowy, pozbawiając tym samym możliwości startów Rosjan i Białorusinów w imprezach na terenie Polski. Patrząc z perspektywy żużla, to duża strata. W ostatnich latach Rosjanie regularnie zwyciężali w Speedway Of Nations, a Artiom Łaguta i Emil Sajfutdinow należeli do ścisłej czołówki światowego żużla. Dość powiedzieć, że pierwszy zdobył przed rokiem złoto, a drugi brąz Indywidualnych Mistrzostw Świata. Decyzje FIM i PZM mają duże znaczenie w kilku obszarach. Zmianie uległy potencjały kilku zespołów w polskich ligach, ale też zupełnie inaczej wygląda kwestia walki w mistrzostwach świata. Jako że Łaguta i Sajfutdinow od lat byli w czołówce Grand Prix, zawodnicy chcący włączyć się do walki o najwyższe laury, będą mieć teraz ułatwione zadanie, bo zastępujący Rosjan Daniel Bewley i Jack Holder to jeszcze nie ta półka, co dwójka reprezentantów Sbornej. Doyle i Lindgren współczują kolegom z Rosji Podczas dzisiejszego spotkania z mediami, Fredrik Lindgren i Jason Doyle zostali zapytani o to, czy bez Rosjan łatwiej będzie walczyć o medale i o ocenę sytuacji, w której znaleźli się żużlowcy ze wschodu. - Nigdy nie będzie łatwo walczyć o medale - powiedział Szwed. - Naprawdę współczuję Artiomowi i Emilowi. Znaleźli się w pozycji, w której nie mogą nic zrobić. Nie wiem, co mogę więcej powiedzieć, poza tym, że im obu naprawdę współczuję - mówił Lindgren. Więcej w temacie Rosjan powiedział Jason Doyle. - Czuję dokładnie tak samo, jak Fredrik. To bardzo trudny czas na świecie. Współczuję Artiomowi i Emilowi. Obaj mają też polskie paszporty, więc to bardzo niesprawiedliwe dla nich. Wspaniale byłoby, gdyby wrócili do Grand Prix, ponieważ chcesz walczyć przeciwko najlepszym zawodnikom na świecie - ocenił indywidualny mistrz świata z 2017 roku. Powrót Rosjan oczywiście nie jest na tę chwilę wykluczony, jednak nie wiadomo, kiedy byłby on możliwy. Rosyjska agresja na Ukrainę dalej trwa i na razie nie wydaje się, że szybko się zakończy. A dopóki to się nie stanie, trudno wyobrazić sobie powrót rosyjskich i białoruskich sportowców do rywalizacji.