Wiemy już, że w przyszłym roku najlepsi zawodnicy na świecie znów przyjadą do Pragi. Opublikowany został kalendarz GP, który jest niemal identyczny do tego z minionego sezonu. Niemal, bo wraca Wrocław (w sezonie 2023 organizował Drużynowy Puchar Świata), będzie też Landshut, które zastąpi Teterow. Drugie z tych miast bardzo zmęczyło już kibiców i zawodników, więc taka zmiana jest absolutnie niezbędna dla wszystkich. Zostaje oczywiście Praga, czyli jedno z ulubionych miejsc wszystkich kibiców-podróżników. Choć tor na Markecie nie sprzyja walce, zawody często są po prostu nudne, to jednak stolica Czech ma swój niepowtarzalny klimat. Piękna starówka, jedzenie i czeskie piwo. Dla kibiców walory turystyczne także są bardzo ważne. Niegdyś Praga była pełna polskich fanów. Teraz jest ich mniej, ale wciąż bardzo dużo. Oni też chcą dobić do 30-stki, ale może być ciężko Za rok 22. turniej GP zorganizuje Cardiff, czyli stolica Walii. Krążą jednak pogłoski, że możemy mieć kilkuletnią przerwę od tego kultowego już miejsca, bo przychodzi za mało ludzi. Kto zastąpi Cardiff? Mówi się o Manchesterze, który daje kapitalne ściganie i zawsze ma pełne trybuny. Podobno testem generalnym ma tam być tegoroczny Speedway of Nations w połowie lipca. Turniej wraca tam po dwóch latach. Pozostałym ośrodkom sporo jeszcze brakuje. Osiemnasty raz żużlowcy przyjadą do szwedzkiej Malilli. Odkąd istnieje cykl Grand Prix, żaden ośrodek z tego kraju nie miał turnieju tak długo. A przypomnijmy, że jeżdżono też w Sztokholmie, Goeteborgu, Halkstavik, Aveście czy Eskilstunie. To właśnie Malilla jednak przyjęła się najbardziej. Tamtejszy tor sprzyja walce, a przecież dla kibiców właśnie to jest najważniejsze.