- Msza święta w intencji Adriana Miedzińskiego i jego powrotu do zdrowia odbędzie się w niedzielę o 12:30 w kościele pw. św. Michała Archanioła przy ulicy Rybaki 59 na Bydgoskim Przedmieściu - poinformował w mediach społecznościowych Apator Toruń, klub którego Miedziński jest wychowankiem. Obecnie jeździ dla rywala zza miedzy, ale w toruńskim środowisku wciąż jest bardzo szanowany. Miedziński zaliczył paskudny upadek w trakcie meczu jego Polonii z Falubazem. Na prostej uderzył w Maksa Fricke'a i razem pojechali wprost w bandę. Początkowo wydawało się, że gorzej będzie z Australijczykiem. Ten jednak szybko wstał, a reakcja lekarzy przy Miedzińskim mówiła wszystko. Momentalnie zaczęła się walka o jego życie. Odwieziono go do szpitala, w którym jest nadal. Wprowadzony został w śpiączkę farmakologiczną. Nikt nie myśli o powrocie na tor Miedziński ma bardzo poważny uraz mózgu. Bardzo niewiele osób po takiej diagnozie wraca do pełnej sprawności. Każdy zdaje sobie sprawę z tego, że to w tej chwili nie jest walka o powrót na tor. To walka o życie zawodnika. Miedziński, choć kontrowersyjny, w kilka godzin zjednoczył całą żużlową Polskę. Wszyscy życzą mu tego, by wygrał najważniejszy bieg swojego życia. Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, w poniedziałek lub wtorek ma nastąpić pierwsza próba wybudzenia żużlowca. To nie jest pierwsza msza święta w intencji zdrowia zawodnika w ostatnich latach. Podobne były organizowane choćby sześć lat temu po strasznym wypadku Krystiana Rempały. Miłe, że w obliczu takich sytuacji kibice potrafią się zjednoczyć. Każdy rozumie, o co toczy się walka. Przynależności klubowe są tu całkowicie bez znaczenia. Pozostaje wierzyć, że opatrzność da Miedzińskiemu jeszcze jedną szansę. Przypadek Mateusza Jabłońskiego pokazał, że nie ma sytuacji bez wyjścia. Czytaj też: Puściły mu hamulce. Wskazał winnych dramatu kolegi Oto sekret ich sukcesu. To może dać im awans