Grass track (żużel na trawie), long track (na długim torze) oraz sidecary (motocykle dwuosobowe, z bocznym wózkiem po prawej stronie) to odmiany żużla bardzo popularne w zachodniej Europie, zwłaszcza w Niemczech i we Francji. Oczywiście zdecydowana większość zawodników nie jest tam profesjonalna, robią to półhobbystycznie. Mimo tego na torze nie odpuszczają, często walczą na śmierć i życie, zdarza się że dochodzi do tragedii. W sezonie 2023 mieliśmy aż trzy przypadki śmiertelne, co jest strasznym wynikiem. W maju w Mulmshorn na tamtejszym długim torze niespełna 70-letni amator Wolfgang Henselak uderzył z pełną prędkością w bandę. Nie miał szans na przeżycie. Dramat tym większy, że na zawodach była jego rodzina. W sierpniu w holenderskim Eenrum na sidecarach zginął Florian Niedermeier, spokrewniony ze znanym ze startów w Landshut Devils Marion Niedermeierem. Kilka tygodni później w Herxheim życie stracił inny żużlowiec, Peter Maurer. On także jechał na sidecarach. Trzy ofiary śmiertelne w jednym sezonie to jest fatalna statystyka. Niemcy myślą nad zmianami. Nie chcą więcej tragedii Niemieckie media zwracają uwagę na to, że tory przeznaczone do wspomnianych wyżej odmian nie mają dmuchanych band. Zakłada się je tylko na rzadko organizowane imprezy rangi FIM (taka odbędzie się np. w czerwcu na trawie w Bielefeld). W większości przypadków przed bandą jest też szeroki pas trawy, który bywa dość śliski. A jeśli w pobliżu toru jest jakiś akwen, to dosłownie robi się z tego fragmentu lodowisko. - Jeśli jednak założymy dmuchane bandy, to zawodnicy będą podejmować jeszcze większe ryzyko. A przecież już teraz jest duże - pisze jeden z portali. Zwraca się uwagę na to, że obecność dmuchanej bandy podczas finału mistrzostw świata na długim torze w Scheessel uratowała prawdopodobnie życie Stephana Katta, niemieckiego weterana na długim torze. W sierpniu 2022 miał on straszny upadek, kiedy to uderzył w bandę z niebywałą prędkością. Nie zdążył ani trochę jej wytracić. Wypadek wyglądał strasznie, a kibice szykowali się na najgorsze wieści. Skończyło się kilkugodzinną przerwą w zawodach, ale na szczęście Kattowi nic się nie stało i nadal jeździ w zawodach.