Przed sezonem cele drużyny były ostrożne. Mówiło się o tym, że PSŻ ma awansować do fazy play-off, ale na awans ani nie liczono, ani go nie zapowiadano. Ostatecznie nawet tak mało ambitnego celu - bo tak należy określić awans do pierwszej czwórki w siedmiozespołowej lidze, w której jedna drużyna jest totalnym outsiderem - nie udało się zrealizować. Po ostatnim meczu ligowym, mówiąc kolokwialnie, zaczęło wybijać szambo. Pojawiły się wypowiedzi osób związanych z klubem, które mówiły to, o czym w środowisku było wiadomo od dawna. Poznański klub miał problemy z płynnością finansową, a zaległości były rolowane z sezonu na sezon. Oczywiście nie wpływało to na proces licencyjny, bo pieniądze nim objęte musiały być wypłacane w regulaminowym terminie. Oliwy do ognia dolał Marcel Kajzer, który w emocjonalnych filmach opowiedział o kulisach swojej przygody w Poznaniu. Zarzucał wówczas obecnemu prezesowi PSŻ-u unikanie kontaktu, gdy Kajzer upominał się o wypłatę zaległych pieniędzy. Wydaje się, że to mogło przechylić czarę goryczy i po złożeniu rezygnacji przez członków zarządu - Arkadiusza Ładzińskiego i Karola Urbaniaka - nie powołano ich do władz ponownie i wybrano nowy zarząd, który od 1.11.2021 roku będą tworzyć Jakub Kozaczyk, Tomasz Tasiemski i Marcin Czaiński. Kibice liczą, że nadchodzą lepsze czasy dla poznańskiego żużla, bo wspomniana trójka była dotychczas sponsorami klubu, więc pieniądze na prowadzenie klubu i ewentualne łatanie dziur w budżecie powinna mieć. Woelbert pojechał swoje, Nielsena chcą w Ekstralidze PLUSY Lider nie zawiódł. Kevin Woelbert po raz kolejny udowodnił klasę. Niemiec w drugim sezonie startów w barwach poznańskiego klubu wykręcił średnią na poziomie 2,2 punktu na bieg i był czwartym najlepszym zawodnikiem ligi. Wydaje się, że dla nowych włodarzy zatrzymanie Woelberta powinno być priorytetem i to wokół niego powinien być budowany skład na kolejny sezon. Zagraniczne wynalazki wypaliły. PSŻ po raz kolejny dało szansę zagranicznym wynalazkom w osobach Matiasa Nielsena i Jonasa Seifert-Salka i po raz kolejny nie wyszło na tym najgorzej, bo obaj Duńczycy pojechali na poziomie 1,8 punktu na bieg. Co prawda pierwszy z wymienionych miał już wcześniej kontrakt w Polsce w ekstraligowym Toruniu, ale to dopiero w Poznaniu dostał prawdziwą szansę. Wykorzystał ją na tyle, że znalazł się w kręgu zainteresowań ostrowskiego klubu, który będzie w przyszłym roku startował w PGE Ekstralidze. Zmiana zarządu. Choć nowy zarząd formalnie jeszcze nie urzęduje, to już można wymienić to jako jeden z największych plusów tego sezonu w Poznaniu. Wydaje się, że dotychczasowa formuła się wyczerpała i w klubie nie było ani środków, ani pomysłu, jak pchnąć projekt o nazwie "PSŻ Poznań" do przodu i, np. awansować do eWInner 1. Ligi. Nowi włodarze na walnym zgromadzeniu członków stowarzyszenia, na którym zostali wybrani do władz, mówili o tym, że sezon 2022 ma być sezonem na ustabilizowanie sytuacji, a w 2023 roku chcą awansować do wyższej klasy rozgrywkowej. Czy im się to uda? Zobaczymy, ale szanse i nadzieje na awans na pewno są. Chmiel i Skupień nieprzewidywalni MINUSY Brak play-offów. Choć w Poznaniu na awans nie liczono, raczej nie spodziewano się, że sezon przy Warmińskiej 1 zakończy się już w sierpniu. Przez startem rozgrywek wydawało się, że o pierwszą czwórkę podopieczni trenera Piotra Palucha mogą być raczej spokojni, a okazało się, że zakończyli sezon na przedostatnim miejscu. Dodatkowy mecz lub być może nawet dwa przydałyby się i kibicom, i klubowej kasie. Niestabilni Polacy. Robert Chmiel i Lars Skupień zawiedli. Ich forma była niestabilna i można było się po nich spodziewać zarówno zwycięstw, jak i zer. Choć nie mieli być liderami drużyny, to ciężko walczyć o awans do pierwszej czwórki z tak nierówno jeżdżącymi seniorami. Zszargany wizerunek. Wrzesień nie był dla władz PSŻ-u najłaskawszy. Co rusz pojawiały się kolejne informacje, stawiające klub w negatywnym świetle. Chodziło nie tylko o zaległości wobec zawodników, ale również m.in. o konieczność zwrócenia miejskiej dotacji na skutek błędnego jej rozliczenia. Nowy zarząd musi więc odbudować zaufanie kibiców, sponsorów i magistratu. PSŻ prawie tylko przegrywał CYFRA SEZONU: 4 - zaledwie cztery mecze udało się wygrać poznańskiej drużynie w tym sezonie. W lidze, w której dwie wygrane były w prezencie od Wolfe Wittstock, to bardzo słaby wynik.