Polskie kluby żużlowe mogą pochwalić się obecnie najlepszymi stawkami, o których marzą ośrodki w wielu krajach świata. Zawodnik startując nawet w drugiej lidze z reguły zarobi tam większe pieniądze niż walcząc o medale w Danii, Wielkiej Brytanii czy Szwecji. Jazda w innych państwach ma jednak swoje inne, dość nietypowe zalety. Na własnej skórze parę dni temu przekonali się o nich Frederik Jakobsen, Richie Worrall oraz Josh Pickering. W przerwie między spotkaniami o puchar ligi angielskiej postanowili oni wybrać się na wielki hit rozgrywek, ale tych piłkarskich pomiędzy Manchesterem United a Tottenhamem. Trzeba przyznać, że trzej wyżej wymienieni panowie lepiej trafić nie mogli, ponieważ obejrzeli kawał ciekawego widowiska. Manchester United co prawda kontrolował spotkanie od początku do końca, lecz kibice obejrzeli mnóstwo kapitalnych akcji oraz dwie efektowne bramki. Może i na boisku nie pojawił mający słabszy okres w karierze Cristiano Ronaldo, jednak Old Trafford nikt nie opuszczał ze skwaszoną miną. Cieszył się zwłaszcza Frederik Jakobsen. Zawodnik ZOOLeszcz GKM-u spełnił chyba jedno ze swoich marzeń, gdyż na własne oczy zobaczył Christiana Eriksena, bohatera wielu jego rodaków. Idol długo nie pograł, ale Jakobsen i tak jest szczęśliwy Żużlowiec przygotowywał się chyba do tego meczu przez dobre kilka tygodni, bowiem na trybunach pojawił się właśnie w koszulce reprezentanta Danii, czym nie omieszkał pochwalić się na Instagramie. Niestety nie obejrzał on zbyt długo swojego rodaka w akcji, ponieważ ten został wprowadzony do gry dopiero w 87. minucie, kiedy było już pozamiatane. Pomimo tego, Frederik Jakobsen zdecydowanie nie będzie miał złych wspomnień. Raz, że takie wydarzenie to dla niego rzadkość, bo zarówno w Danii jak i w Polsce piłka nożna stoi na dużo niższym poziomie. Dwa, że trzy punkty do tabeli dopisał sobie Manchester United, któremu kibicuje. Kto wie, być może 24-latek i spółka wraz z kompanami pojawi się jeszcze w tym sezonie na jakimś spotkaniu Premier League. Dla żużlowców rozpoczęły się wakacje, które potrwają przynajmniej do marca przyszłego roku. Co warto zaznaczyć, zasłużone wakacje. Niektórzy ryzykują życiem kilka razy w tygodniu, by dawać rozrywkę fanom na trybunach. Czytaj także: Drugi raz tego nie zrobi. Ten sezon go wiele nauczył Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata