Paweł Miesiąc awansował z Motorem Lublin do pierwszej (2017), a potem do Ekstraligi (2018). W 2019 okazał się objawieniem najlepszej ligi świata. Na starcie często zostawał z tyłu, ale na dystansie dokonywał cudów. Wysoko zawiesił sobie poprzeczkę, ale liczył na to, że w 2020 ją przeskoczy. W Motorze Lublin wysoko zawiesił sobie poprzeczkę Nie przeskoczył, a rywalizacja o miejsce w składzie z Jakubem Jamrogiem kompletnie go rozregulowała. Nie pomogło mu nawet to, że sztab szkoleniowy Motoru patrzył na niego bardziej łaskawym okiem. Dostawał szansę w meczu pomimo tego, że na treningach wcale nie był lepszy od kolegi z zespołu. Po sezonie 2020 stracił pracę w Ekstralidze. Poszedł do pierwszoligowej Unii Tarnów, która jednak odstrzeliła go przed startem rozgrywek z powodu oszczędności. Pomocną dłoń wyciągnął do niego GKM Grudziądz i tak wrócił do elity. Przegrał jednak rywalizację z Krzysztofem Kasprzakiem, choć ten był w dołku. Powrót do Stali Rzeszów mu nie pomógł W 2022 wrócił do swojej Stali Rzeszów. Wydawało się, że druga liga plus domowy tor pomogą mu odzyskać dawny blask. Roczna przygoda zakończyła się jednak kompletną klapą. Miesiąc jeździł słabo, a na dokładkę rozczarował właścicieli, którzy liczyli nie tylko na jego punkty, ale i na pomoc młodszym zawodnikom. Tego jednak też nie dostali. W ostatnim oknie transferowym nikt już nie zabijał się o Miesiąca. Jeszcze przed zmianą trenera w Orle Łódź mówiło się, że ten klub jest nim zainteresowany. Potem jednak zapadła cisza. Na moment pojawił się temat OK Bedmet Kolejarza Opole, ale i on szybko upadł. Miesiąc musiał się ratować kontraktem warszawskim (bez gwarancji startów i bez ustalonych warunków finansowych) z Motorem. Wiadomo jednak, że tam nie pojedzie. Dobry wynik w Argentynie ostatnią szansą dla Miesiąca Argentyna, gdzie zawodnik przebywa od końcówki listopada, to dla Miesiąca ostatnia szansa. Co prawda on sam utrzymywał przed wyjazdem, że nie jest źle, a brak stałej umowy wynika wyłącznie z tego, że nie chciał się wiązać z byle kim i za byle jakie pieniądze, ale przecież Kolejarz, który chciał Miesiąca, nie oferował mało. Miesiąc w rozmowie z Tygodnikiem Żużlowym wyjaśniał, że dla takich, jak on brakuje miejsca, bo priorytetem są zawodnicy zagraniczni i żużlowiec na pozycję U-24. Gdyby jednak on sam prezentował w ostatnich dwóch latach wyższy poziom, to z pewnością nie musiałby się bić o kontrakt, jadąc w egzotycznych rozgrywkach. W mistrzostwach Argentyny na torze w Bahia Blanca od trzech rund nie schodzi z podium. W klasyfikacji generalnej jest pierwszy. Ma 85 punktów. O 6 więcej niż drugi Patryk Wojdyło. Polacy pojadą jeszcze w dziewięciu rundach IM Argentyny. Ostatnie zaplanowane są na 11 lutego. Czytaj także: Prezes mistrza Polski wylał kubeł zimnej wody na głowy kibiców