Siódemka rewanżowych półfinałów PGE Ekstraligi: 1. Bartosz Zmarzlik. Tu chyba nie trzeba za dużo wyjaśniać. Żużlowiec Stali po raz kolejny jechał w innej lidze, w innym świecie i innej rzeczywistości. Jego komplet punktów dał drużynie wielkiego kopa i tak naprawdę można by powiedzieć, że mistrz świata na odchodne pokazuje, ile dla Gorzowa znaczy. Bardzo będą za nim tęsknić. 2. Martin Vaculik. Klubowy kolega Zmarzlika. On też pojechał fanastyczne zawody. Trudno czasem wytłumaczyć tę sinusoidę w występach tego żużlowca, ale na jego i drużyny szczęście, te kiepskie miewa głównie w rundzie zasadniczej. W najważniejszych momentach naprawdę rzadko zawodzi. 3. Szymon Woźniak. Kolejny ze Stali, ale inaczej się nie dało. Woźniak udowodnił kolejny raz, że jest już na tyle dojrzały, by być jednym z liderów. W Częstochowie jeździł bardzo dobrze i słaby początek meczu tego nie zmienia. A za rok Woźniaka czeka jeszcze bardziej odpowiedzialne zadanie, bo w zespole zabraknie Zmarzlika. 4. Robert Lambert. To już niemal tradycja, że ten zawodnik obsadza w siódemce kolejki pozycję U24. Ustabilizował się na dobrym, równym poziomie. Miewa wpadki, ale przecież to wciąż młody zawodnik. Co prawda jego Apator nie dał rady obronić zaliczki w Lublinie, ale sam Lambert pokazał się ze świetnej strony. 5. Mikkel Michelsen. Poobijany po piątkowym upadku, w niedzielę wyglądał jakby żadnego upadku nie było. Duńczyk poprowadził Motor do finału PGE Ekstraligi i w Lublinie mogą tylko żałować, że minimum na jakiś czas Michelsen odchodzi z klubu. Za rok ma pojechać w barwach Włókniarza. 6. Mateusz Cierniak. To historia niesamowita. W piątek na Motoarenie nie istniał. W niedzielę w biegach z nim nie istnieli rywale. Trudno to wytłumaczyć i zrozumieć. Fakty są jednak takie, że to jego najlepszy występ w PGE Ekstralidze. 7. Jakub Miśkowiak. Trzy trójki i dwa zera. Jak na juniora, dziewięć punktów w półfinale PGE Ekstraligi to bardzo dobry dorobek. Problem w tym, że niewiele to dało. Koledzy mu nie pomogli. Włókniarz pojedzie o brąz, co dla tego klubu jest porażką. Były wielkie apetyty na finał z Motorem. Czytaj też: Znów tego dokonał. To będzie przyszły mistrz świata?