Wojna się nie skończyła. W Maripolu przelewa się krew Kolejny akt wojennego barbarzyństwa w wykonaniu reżimu Władimira Putina miał miejsce w środę w Mariupolu. Zbombardowano Teatr, w którym znajdowały się m.in. dzieci. W budynku ukrywały się setki cywili. Zginęły kolejne osoby. Wszystko to podczas gdy w Polsce toczy się dyskusja, czy rosyjscy zawodnicy nie zostali potraktowani zbyt surowo, jeśli chodzi o nałożone na nich sankcje. Coraz więcej słychać głosów, że może nie był to dobry ruch, aby karać zawodników zakazem startów w polskiej lidze. W tym tonie wypowiadał się m.in. właściciel Apatora Toruń i były senator RP Przemysław Termiński. Niektórych wzburzył też fakt, że we Wrocławiu treningi na torze rozpoczął mistrz świata Artiom Łaguta. Wszystko to w wymownych słowach skomentował Adam Jaźwiecki. - Mariupol, Teatr Dramatyczny, historyczny obiekt, w podziemiach skryło się ponad 1500 osób, głównie kobiet z dziećmi. Rosjanie z premedytacją zrzucają bombę, obiekt w gruzach. Ludobójstwo zbrodniarza Putina i jego towarzyszy jest niewyobrażalne. Tymczasem z mojego Black Booka wyciągam wiadomość, że oto żużlowy mistrz świata Artiom Łaguta, zawieszony przez światową federację i polską, kręci treningowe kółka na torze wrocławskiej Sparty. Rzecznik coś tam tłumaczy, władza klubu milczy. - Inny rosyjski żużlowiec Rinat Gafurow nazywa ukraińskiego zawodnika gnidą. Grigorij Łaguta prorosyjski żużlowiec wycina wszystko w internecie, co świadczy o jego mocodawcy Motorze Lublin. Straszne, zarabiał tam krocie. Prezes rybnickiego klubu lokuje swojego zawodnika z Rosji w warsztacie. Taki zbawca. Nie słyszę jakoś, aby ktoś z rosyjskich żużlowców kupił, tak jak piłkarz Kamil Glik, np. karetkę dla potrzeb ukraińskiej ludności - dodaje. Działacze zmienią decyzję ws. Rosjan? Niektóre polskie kluby wychodzą więc z założenia, że rosyjscy zawodnicy nie są winni wojnie na Ukrainie, przeciwstawiają się jej, a hejt wymierzony w ich stronę jest nieuzasadniony. Zresztą już teraz widać, że działacze nie porzucają swoich gwiazd w tych trudnych dla nich chwilach. W ciemno można założyć, że jak tylko sankcje zostaną zniesione, to ci wrócą do swoich drużyn i nikt problemów robić im nie będzie.