Łaguta trafił do Motoru w atmosferze skandalu przed sezonem 2019. Wracał wtedy do żużla po 21-miesięcznej karencji za dopingową wpadkę i początkowo zadeklarował, że zrobi to w barwach ROW-u Rybnik, który za używanie przez niego zakazanego meldonium, zapłacił spadkiem z elity. Zdążył nawet przed kamerą klubowej telewizji złożyć publiczną deklarację, a dwa miesiące później ściskał już rękę prezesa Motoru, Jakuba Kępy, który skusił go lukratywnym kontraktem (800 tysięcy za złożenie podpisu pod kontraktem i 8 tysięcy złotych za każdy zdobyty punkt). Przekonali się, że bez Łaguty potrafią Pieniądze szybko się lublinianom zwróciły, bo Rosjanin, chociaż do drużyny mógł dołączyć dopiero w połowie sezonu, z miejsca stał się jej liderem i walnie przyczynił się do tego, że beniaminek bez problemów utrzymał się w PGE Ekstralidze. Łaguta stał się błyskawicznie ulubieńcem fanów Motoru i specjalistą od najważniejszych biegów. W sezonie 2020 również był najskuteczniejszym żużlowcem lubelskiej drużyny, ale w zeszłym roku jego rola straciła na znaczeniu. Rosjanin zanotował mocną obniżkę formy (spadek średniej z poziomu 2,157 pkt/bieg do 1,857 pkt/bieg, a w kluczowej fazie sezonu okazało się, że zespół potrafi poradzić sobie nawet bez niego. Łaguta świetnie pojechał w pierwszym półfinałowym meczu play-off w Gorzowie (10 pkt i bonus), ale już w rewanżu było fatalnie. W trzech seriach uzbierał ledwie 2 punkty, a mecz zakończył w karetce pogotowia, po tym jak w 11. biegu, jadąc na końcu stawki, zahaczył o tylne koło jednego z rywali i z impetem upadł na tor. W efekcie nie mógł pojechać w obu finałowych starciach Motoru z Betard Spartą Wrocław. Lublinianie zmuszeni byli zastosować za niego zastępstwo zawodnika i chociaż dwumecz z wrocławianami przegrali, to w ramach zastępstwa zawodnika uzbierali więcej punktów (13), niż Rosjanin w obu półfinałach (12). ZZ-tka lub... Matej Żagar W tegorocznych rozgrywkach także będą mogli za Łagutę zastosować ZZ-tkę, bo PZM wprowadzi takie rozwiązanie regulaminowe dla osłabionych wyrzuceniem Rosjan klubów, a potencjał kadrowy mają jeszcze większy niż przed rokiem. Miejsce Krzysztofa Buczkowskiego w zespole zajął bowiem podwójny młodzieżowy indywidualny mistrz świata - Maksym Drabik, który na treningach ponoć prezentuje się rewelacyjnie. Drugim ewentualnym rozwiązaniem regulaminowym dla Motoru może być "gość", bo wprowadzenie takie przepisu również rozważa PZM (chociaż szanse na to w ostatnich dniach mocno zmalały - przyp. red.). Wówczas idealnym kandydatem do tej roli byłby startujący w lubelskich barwach w sezonie 2020 Matej Żagar, obecnie reprezentujący pierwszoligową Abramczyk Polonię Bydgoszcz. Słoweniec był wówczas 9. najskuteczniejszym zawodnikiem całej ligi ze średnią 2,069 pkt/bieg (Łaguta w tej klasyfikacji był wówczas tylko o jedno miejsce lepszy - przyp. red.). Z Żagarem w składzie lublinianie byliby szczególnie mocni przede wszystkim na własnym torze, bo owal przy Alejach Zygmuntowskich opanował do perfekcji. We wspomnianym sezonie 2020 miał na nim średnią 2,5 pkt/bieg! Żaden inny zawodnik Motoru nie był od niego skuteczniejszy. Pozyskać Słoweńca lublinianom byłoby też o tyle łatwiej, że otwarty na rozmowy w tym temacie jest właściciel Abramczyk Polonii Bydgoszcz, Jerzy Kanclerz, w przeciwieństwie chociażby do działaczy Stelmet Falubazu Zielona Góra, którzy nie kwapią się do udostępniania swoich liderów, jako "gości", ekstraligowym zespołom. Juniorzy też pomogą Motorowi Jeśli PZM nie wprowadzi żadnych regulaminowych ułatwień lub któraś z tych opcji zawiedzie, to lublinianie i tak będą w znacznie lepszej sytuacji niż pozostali osłabieni wyrzuceniem Rosjan rywale. Dysponują bowiem zdecydowanie najsilniejszą formacją juniorską w całej lidze. Wiktor Lampart w minionym sezonie był trzecim najskuteczniejszym zawodnikiem zespołu ze średnią 1,809 pkt/bieg, ledwie o 0,48 pkt/bieg gorszą od Łaguty. 19-letni Mateusz Cierniak (1,333 pkt/bieg) zaś już w zeszłym roku był skuteczniejszy niż jeden z seniorów - Krzysztof Buczkowski (1,296 pkt/bieg), a teraz jeszcze bardziej powinien zbliżyć się do poziomu Lamparta.