Polska juniorskim żużlem stoi. W całej historii mistrzostw świata do lat 21 nasi rodacy uzbierali już kilkadziesiąt medali, a na naszą reprezentację nie ma mocnych od sezonu 2014. Nie o tym będzie jednak mowa w tym tekście. Skupimy się bowiem na nazwiskach, które przynajmniej raz stawały na najwyższym stopniu podium indywidualnego czempionatu. Paru z nich poszło za ciosem i kontynuuje karierę. Część z kolei odpoczywa na zasłużonej emeryturce. Dawid Kujawa Jeżeli ktoś w 2001 roku postawiłby na złoto tego pana, to zostałby milionerem. Średnia w lidze? Niecały punkt na bieg. Główni rywale? Uznani już w kraju Jarosław Hampel, Krzysztof Kasprzak czy Rafał Okoniewski. Underdog z Zielonej Góry zszokował jednak cały świat i zamiast wozić ogony jak to wcześniej miewał w zwyczaju, tym razem wzniósł się na wyżyny swoich możliwości i dokonał rzeczy wręcz nierealnej. 41-latek zszokował nie tylko siebie, ale i klubowych działaczy. Złoto nie śniło się bowiem nawet największym optymistom. Szkoda, że na tym się skończyło, bo mistrzostwo okazało się tylko jednorazowym wyskokiem. Jakub i Robert Miśkowiakowie Aktualny jeszcze indywidualny mistrz świata. Jeszcze, ponieważ w najbliższy piątek tytuł najprawdopodobniej odbierze mu Mateusz Cierniak. Swoją drogą Jakub w zeszłym roku powtórzył wyczyn swojego wuja, który podobnie jak on kilkanaście lat wcześniej zostawał najlepszym młodzieżowcem globu. Obaj współpracują zresztą w jednym teamie i przed nimi niejeden wspólny sukces. 21-latek chociażby niebawem zadebiutuje w cyklu Grand Prix, gdyż na Motoarenie zastąpi kontuzjowanego Maksa Fricke’a. Bartosz Zmarzlik Tego pana nikomu przedstawiać nie trzeba. Jest już trzykrotnym mistrzem świata wśród seniorów i jego licznik tytułów dopiero się rozkręca. Podobnie jak Jakuba Miśkowiaka, czeka na niego teraz wyjątkowy weekend, bo w sobotę około godziny 21:30 zgarnie on oficjalnie trzecie złoto w karierze. Piękna droga na szczyt zawodnika Moje Bermudy Stali Gorzów rozpoczęła się w 2015 roku w Pardubicach. Patryk Dudek Może i obecnie to Bartosz Zmarzlik ma od niego więcej spektakularnych sukcesów, ale to właśnie wychowanek Falubazu szczycił się mianem najlepszego juniora globu już dwa lata wcześniej niż nowy nabytek Motoru Lublin. W Zielonej Górze korki od szampana wystrzeliły bowiem w 2013 roku. Kto wie czy za kilka dni nie wystrzelą po raz kolejny, ponieważ przed 30-latkiem olbrzymia szansa na brąz wśród seniorów. Karol Ząbik Niestety jeden z największych pechowców, którzy kiedykolwiek jeździli po owalnych torach. Trzy lata po życiowym sukcesie w postaci triumfu w indywidualnych mistrzostwach świata juniorów brał udział w fatalnej kraksie i nie wrócił do formy sprzed upadku. Oficjalnie karierę zakończył w 2015 roku. Robert Dados Jego historia to prawdziwy wyciskacz łez, niestety bez happy-endu. Chyba nikt nie spodziewał się, iż zaledwie sześć lat po pięknym triumfie w finale juniorskiego czempionatu, kibice będą świadkami ostatniej drogi zawodnika przed którym niewątpliwie znajdowała się wielka kariera. Zaczęło się od wypadku na motocyklu w 2000 roku. Roberta Dadosa po tym zdarzeniu prześladowały stany depresyjne. Doprowadziły one do samobójstwa w 2004 i żałoby całej żużlowej Polski. Fani pamiętają o nim do dziś. Piotr Protasiewicz W ubiegłą niedzielę oficjalne zakończył przygodę z czarnym sportem jako czynny zawodnik. Na znakomitym poziomie od sezonu 1996, kiedy po raz pierwszy i jak się później okazało jedyny stanął na najwyższym stopniu podium w indywidualnych mistrzostwach świata juniorów. Potem święcił jeszcze mnóstwo sukcesów, lecz już wśród seniorów. Jarosław Hampel Kilka miesięcy temu oficjalnie strzeliła mu czterdziestka, ale on jest jak wino - im starszy, tym lepszy. 25 września czyli prawie dwie dekady po złocie IMŚJ po raz kolejny w swojej karierze stanął na najwyższym stopniu podium, tym razem w drużynowych mistrzostwach kraju i wraz z Motorem Lublin sięgnął po historyczny, pierwszy tytuł dla tego klubu. Wiele lat wcześniej to właśnie on był uznawany za największego rywala dominującego w Polsce Tomasza Golloba. Chodząca legenda czarnego sportu. Piotr Pawlicki W czasach juniorskich momentami przewyższał Bartosza Zmarzlika, lecz im dalej w las tym było z nim coraz gorzej. Tytułu w 2014 nikt mu jednak nie odbierze. Wrocławscy fani daliby naprawdę wiele, żeby wychowanek Unii Leszno nawiązał niebawem do swoich najlepszych lat, ponieważ to właśnie dla Betard Sparty pościga się on w przyszłym roku. Krzysztof Kasprzak Kariera Krzysztofa Kasprzaka to niekończące się pasmo sukcesów i porażek. Wicemistrz świata seniorów 2014 po raz pierwszy z dobrej strony kibicom w sezonie 2005. Wówczas nie tylko sięgnął on po złoto w indywidualnym czempionacie juniorów, ale i powtórzył ten wyczyn z kadrą. W tamtych czasach robiło to wrażenie. Szkoda, że w tym momencie balansuje on na granicy między PGE Ekstraligą a eWinner 1. Ligą. Bartosz Smektała O tym, że jest utalentowany nie ma co do tego żadnych wątpliwości, bo doskonale pokazał to rok 2018 i wyrwanie tytułu mistrza świata U21 na ostatniej prostej. Po transferze do Częstochowy niestety spuścił z tonu. Być może ma to związek z faktem, iż teraz punkty zdobywa już jako senior. Przekonamy się o tym za parę miesięcy, ponieważ po średnio udanej przygodzie z zielona-energia.com Włókniarzem wraca do macierzystego ośrodka, z którym chce powalczyć o kolejny medal w PGE Ekstralidze. Maciej Janowski Ma na koncie tylko jeden tytuł mistrza świata juniorów, ale za to aż dwa srebrne krążki. Trochę więcej szczęścia i na pewno dołączyłby w rankingu do tych najbardziej utytułowanych, czyli Darcy’ego Warda, Emila Sajfutdinowa oraz Maksyma Drabika. Jeżeli o szczęściu mowa, to potrzebuje go też w najbliższą sobotę, ponieważ grozi mu wypadnięcie z prestiżowego cyklu Grand Prix. Polak ściga się w nim nieprzerwanie od 2015 roku. Maksym Drabik Na sam koniec nasza juniorska wisienka na torcie, czyli najskuteczniejszy polski młodzieżowiec na arenie międzynarodowej. 21 lat co prawda skończył już jakiś czas temu, lecz dwa złote medale na zawsze zostaną w statystykach. Ostatnio znany głównie z zawieszenia za przyjęcie niedozwolonej wielkości wlewki witaminowej, jednak powoli wchodzi na właściwe obroty i za rok wreszcie przywdzieje barwy zielona-energia.com Włókniarza Częstochowa. Mateusz Cierniak? Do czternastu powyższych nazwisk, na 90% w piątek dołączy kolejne. Młodzieżowiec rodem z Tarnowa w cyklu SGP2 spisuje się znakomicie i przed ostatnią rundą w Toruniu ma aż dwanaście "oczek" przewagi nad drugim Janem Kvechem. Wiele wskazuje więc na to, iż już w piątek będziemy świadkami hucznego świętowania. Czytaj także:Mistrz pożegnał się w wielkim stylu. To koniec pewnej epoki