Polacy ciągną cykl do przodu nie tylko pod względem sportowym, ale również organizacyjnym. To wszystko przekłada się na frekwencję. Na trybunach Millennium Stadium w sezonie 2022 zasiadło przecież tylko 19 tysięcy kibiców. Zawody w Warszawie są zdecydowanie najlepiej oglądanym wydarzeniem żużlowym na świecie.Dlaczego tak się dzieje? - Bo Warszawa to stolica Polski i stolica światowego speedwaya - komentuje Wojciech Dankiewicz, ekspert Canal+. - Serce zawsze bije mocniej po biało-czerwonej stronie. PGE Narodowy jest niewątpliwie najpiękniejszym obiektem, na którym mogą ścigać się najlepsi żużlowcy na świecie. Oczywiście nie ujmując nic Cardiff, bo tam też jest bardzo ładny stadion, przepięknie położony w centrum miasta. Na jednym i drugim stadionie panuje niesamowita atmosfera, ale to Warszawa jest numerem jeden - dodaje. Oczy całego świata skierowane na PGE Narodowy Frekwencja na PGE Narodowym cały czas utrzymuje się na świetnym poziomie. Jeszcze nie było turnieju Grand Prix, żeby na stadionie pojawiło się mniej niż 50 tysięcy kibiców. - Warszawa zdecydowanie przebija Cardiff. Na początku Grand Prix w Cardiff mieliśmy o wiele większą frekwencję, teraz trochę inaczej to wygląda. Moim zdaniem Warszawa długo nie będzie miała żadnego konkurenta, jeśli chodzi o stadion i kibiców przychodzących na zawody - zaznacza nasz rozmówca.- Trudno się dziwić, że frekwencja w Polsce jest tak duża, skoro to Polacy ciągną cykl Grand Prix. Jesteśmy wiodącą nacją i ciągniemy ten światowy żużel. Kibice dopisują, ta dyscyplina przyciąga na obiekty wielu kibiców również na zawody ligowe. 13 maja będzie kolejne święto żużla w Polsce na przepięknym PGE Narodowym - twierdzi Dankiewicz. Kiedyś był tylko Gollob, teraz jest Zmarzlik i spółka Nikt w historii polskiego żużla nie odnosił tak wielkich sukcesów w Grand Prix, jak Bartosz Zmarzlik w ostatnich czterech latach (zdobył trzy tytuły mistrza świata). Nawet Tomasz Gollob musiał zadowolić się tylko jednym złotem. Obecnie mamy kilku innych żużlowców aspirujących do walki o najwyższe cele. Stałymi uczestnikami tegorocznego cyklu są jeszcze Maciej Janowski (brązowy medalista z 2022 roku) oraz Patryk Dudek.- To już nie te czasy, kiedy był tylko Tomasz Gollob, a pozostali Polacy długo musieli wyważać drzwi do udziału w zawodach rangi mistrzostw świata. Teraz mamy całą plejadę naszych zawodników, a są jeszcze ci, którzy na co dzień nie startują w cyklu, ale znalazłoby się dla nich miejsce. Muszą to sobie jednak wywalczyć - komentuje ekspert.W najbliższą sobotę (29 kwietnia) zostanie zainaugurowany cykl. Najpierw najlepsi żużlowcy na świecie powalczą w chorwackim Gorican. ORLEN FIM SGP - Warsaw na PGE Narodowym odbędzie się dwa tygodnie później.