Według portalu SalaryExpert średnia pensja piłkarza PKO Ekstraklasy wynosi 66 tysięcy 775 złotych rocznie, co daje 7 złotych i 60 groszy na godzinę. Średnia premia wynosi 1683 złote. Sporo, ale jak zestawić te dane z żużlową PGE Ekstraligą, to piłkarze wyglądają blado. Średniej klasy żużlowiec zarabia połowę tego, co gwiazda PKO Ekstraklasy W żużlu nie ma co prawda kompleksowych danych, które pozwoliłyby wyciągnąć średnią, ale nieoficjalnie wiemy, że junior kasuje za podpis nie mniej niż 100 tysięcy złotych, a zdobyte punkty są wyceniane średnio na 5 tysięcy. Przy czym stawki dla gwiazd przekraczają milion za podpis i 10 tysięcy za punkt. Średniej klasy żużlowiec ma przychód sięgający 50 procent tego, co mają największe gwiazdy Ekstraklasy. Na poziomie Artura Jędrzejczyka z Legii Warszawa, bo to on jest najlepiej opłacanym piłkarzem, zarabiają wszystkie wielkie gwiazdy PGE Ekstraligi. Mówimy tutaj o co najmniej dziesięciu zawodnikach. Ta liczba może jednak za chwilę wzrosnąć, bo zarobki w żużlu z każdym rokiem idą mocno w górę. Mistrz z Australii nakrywa kontrakt Jędrzejczyka czapką Gorącym tematem ostatnich dni była oferta dla Jasona Doyle’a z Fogo Unii Leszno, który skusił się na przenosiny do Cellfast Wilków Krosno za gażę: 1,3 miliona złotych za podpis i 13 tysięcy za punkt. Przy 200 punktach na sezon Doyle skasuje 3,9 miliona złotych. Nawet przy kosztach na poziomie miliona złotych (w żużlu zawodnik część kasy z kontraktu musi wyłożyć na sprzęt i utrzymanie teamu) Doyle zostawi Jędrzejczyka za plecami. A przy mistrzu Bartoszu Zmarzliku, Jędrzejczyk wypada naprawę blado. Już tegoroczny kontrakt na blisko 5 milionów złotych był imponujący, ale za rok Zmarzlik ma zarobić w Motorze minimum 6 milionów. Wyjdzie 16 tysięcy 438 złotych na dzień. Ta kwota robi wrażenie. Kosztów Zmarzlikowi nie potrącamy, bo przy jego przychodach z umów sponsorskich na 2 miliony złotych, to zwyczajnie nie ma sensu. Zmarzlik w minutę kasuje więcej niż Jędrzejczyk w tydzień Jeszcze większą dysproporcję widać, jak zestawimy tygodniówkę Jędrzejczyka z meczową premią Zmarzlika. W przypadku piłkarza mamy 45 tysięcy złotych. Zmarzlik taką kasę zgarnie z toru w minutę, bo tyle średnio trwa bieg, a za 1 zdobyty punkt ma on kasować 15 tysięcy. Za wygrany bieg dostaje się 3 punkty, więc rachunek jest prosty. Zmarzlik przy maksymalnej punktowej zdobyczy (15 punktów), zakładając, że nie jedzie w dodatkowych wyścigach, kończy mecz z zarobkiem 225 tysięcy złotych. W żużlu nie ma tygodniówek, więc trudno o inne porównanie, jak tygodniówka piłkarza i meczowa premia żużlowca. Wróćmy do danych z SalaryExpert, gdzie wyliczono, że senior z 8-letnim doświadczeniem kasuje średnio 81 tysięcy 405 złotych. W żużlu, przy o połowie mniejszym doświadczeniu można spokojnie zarobić milion złotych. 21-letni Jakub Miśkowiak już w tym roku miał 700 tysięcy złotych za podpis i 7 tysięcy za punkt. Na premiach zarobił 1,1 miliona złotych, co z podpisem daje 1,8 miliona. Za rok dostanie podwyżkę i dobije spokojnie 2 milionów. Obcinając koszty związane z jazdą co najmniej połowa, jak nie więcej, zostanie mu w kieszeni. Piłkarze PKO Ekstraklasy poza żużlowym TOP10 Jeszcze dwa, trzy sezony i Miśkowiak przebije całą czołówkę PKO Ekstraklasy, która dziś wygląda tak: Jędrzejczyk 2,3 miliona, Bartosz Kapustka i Filip Mladenovic po 2 miliony. Na tegorocznej giełdzie transferowej w żużlu każda z gwiazd podpisywała umowę na ponad 3 miliony. Czołowi piłkarze ze swoimi zarobkami nie mieściliby się w żużlowym TOP10. Żużlowe kluby płacą ogromne pieniądze, choć o piłkarskich budżetach mogą pomarzyć. Lech Poznań, mistrz Polski, ma 117 milionów, a Legia Warszawa ma 110 milionów. W żużlu najwięcej, bo ponad 20 milionów mają Motor Lublin i Betard Sparta Wrocław. Dwa, trzy kolejne klubu są bliskie złamania granicy 20 milionów. Kontrakty na poziomie 6, 4 czy 3 milionów są możliwe, bo zawodników w żużlowej kadrze można policzyć na palcach dwóch rąk. Fortunę dostaje zwykle dwóch najlepszych w zespole. W piłce jest inaczej. Szerokie, ponad 20-osobowe kadry drużyn siłą rzeczy muszą kosztować więcej niż 8, góra 9 żużlowców. Patrząc przez pryzmat pieniędzy, warto jednak być w tym elitarnym gronie. Czytaj także: Milion przejdzie im koło nosa. Koniec z zakupami